1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: stres, strach, przerażenie |
Mrakad
Odpowiedzi: 57
Wyświetleń: 26605
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-09-13, 21:54 Temat: stres, strach, przerażenie |
agakata napisał/a: | Mrakad, Wy onkologiczni - my - rodzina, wszyscy jednak mimo wszystko chorzy. Na raka. Wy - mozecie odejsc - predzej, pozniej, w cierpieniu, ktore nam odbiera oddech. |
Rak jest chorobą fizyczną. Nas zabija, was dołuje psychicznie.
Cytat: | Trzeba umiec zaniechac leczenia za wszelka cene i pozwolic odejsc w godnosci. Pomoc przejsc na druga strone. Walczyc o godnosc - wspolna w obliczu nieuniknionego... |
Czy rezerwujesz sobie prawo podjęcia takiej decyzji? Wiesz, że eutanazja jest w Polsce zakazana. Nawet ta przez zaniechanie. Jedynie pacjent, jak Prof. Religa może podjąć taką decyzję.
Cytat: | Piszesz - Wy w takiej chwili tracicie wszystko, my - tylko kogos waznego, reszta nam zostaje. Ale czasem zostac po drugiej stronie - jest trudniej. |
Chwilowo tak. Ale wszyscy wiemy, że czas leczy wszelkie rany.
Cytat: |
My musimy umiec przeprowadzic Was na druga strone, a Wy? Czy musicie umiec pomoc nam zostac????? |
Pytasz o sprawy bardzo indywidualne, na dodatek bardzo zależne od stanu chorego. Jako uczestnik tego forum pewnie już wiesz, że w stanach terminalnych pacjenci przechodzą metamorfozę psychiczną. Bardzo często stają się nieznośni, złośliwi, trudni do wytrzymania. Nie wynika to nijak z ich charakteru, doświadczeń, systemu wartości, itd. Tak po prostu objawia się choroba. Wy wobec nas już niczego nie musicie. My nie zawsze rozumiemy sytuację i reagujemy w sposób waszym zdaniem racjonalny.
Zastanów się nad jednym. Czy nie jest tak, że ogarnia was przerażenie po raz pierwszy gdy poznacie diagnozę? I po raz drugi gdy zobaczycie na własne oczy cierpienia fizyczne bliskiego?
Gdy zaczną się walić wasze nadzieje na cud, gdy dostrzegacie, że pocieszanie chorego było jednym wielkim zakłamaniem, które miało pomóc wam? |
Temat: stres, strach, przerażenie |
Mrakad
Odpowiedzi: 57
Wyświetleń: 26605
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-04-16, 17:17 Temat: stres, strach, przerażenie |
Witaj Nadzieja,
czuję się wywołany do tablicy.
Nadzieja napisał/a: | MARKAD- spojżałeś kiedys na swoje stanowisko z prespektywy rodziny? Nie sądze. Jak do tej pory przeczytałam kilka Twoich postów i az sie w emnie gotuje... | A niby czemu się w Tobie gotuje? Jak zajrzysz do statystyk tego forum i niektórych innych to się okaże, że jestem jednym z aktywniejszych uczestników. Dlatego też ostatnio wziąłem nieco na wstrzymanie i mniej piszę. Nie wiem które posty , moje tezy tak Cie zbulwersowały.
Pytasz, czy kiedydykolwiek patrzyłem na swoje stanowisko z perspektywy rodziny. Tak, całe życie tak
patrzyłem. Wszelkie moje działania były podporządkowane interesom rodziny, nie rzadko moim kosztem. Teraz w chorobie moja perspektywa uległa zmianie. Po prostu znacznie się skróciła. Pochodzisz z rodziny w której rak zebrał swoje straszliwe żniwo. Ja też, choć u mnie dotyczy to tylko lini męskiej.
Cytat: | Na około mnie jest mnustwo ludzi walczących z chorobą, było mnustwo ludzi którzy tę walkę przegrali... Jak myślisz jak ja sie czuję mając guzka na piersi- chodząc z nim co rku na biopsję, po każdym badaniu np cytologia? | Myślę, że jesteś przerażona, masz przed oczami wizję raka i sądzisz, że każde kolejne badanie to odroczenie wyroku. Ja ten etap mam już za sobą. Mam zdiagnozowanego raka, i niewesołe rokowania (ale jeszcze nie beznadziejne). Ty boisz się o siebie i o swoją mamę. Ja tylko o siebie. Ty możesz stracić osobę najbliższą, ja wszystkich i wszystko. Nie sądzę by choroba była karą. Jest to stan naturalny. Dlaczego oczekujesz ode mnie niesymetrycznej pozycji. Mam się stawiać w pozycji rodziny a oni nie muszą się stawiać w mojej. To nie fair.
Cytat: | Twoja rodzina zapewne tak jak i ja czy też SZARAIWKA- chce być z Tobą, cieszyć się każdą spędzoną chwilą "na zapas". Nie każ nikomu stawiać sie w swojej sytuacji, to nie jest sprawiedliwe...
| To już mi pachnie filozofią Kalego. Sprawiedliwe by było gdybyśmy się traktowali nawzajem normalnie i uwzględniali istniejące uwarunkowania. Ty oczekujesz by chory zapomniał o swoim stanie i perspektywach. Ma udawać, że nic się nie stało i nic złego nie nastąpi.
Cytat: | Czasami ludzie nie bedący w Twojej sytuacji mają dużo gorszą tą właśnie sytuację- Ty wieszs co robić, czego teraz chcesz- rodzina najczęściej musi się domyślac- a niejednokrotnie dostaje po głowie za dobre ntencje... | Chyba tylko wtedy, gdy dochodzi do przekonania, że wie lepiej co dla mnie będzie dobre. Ja niestety nie wiem co mam robić, nie wiem czego pragnę (z rzeczy, sytuacji realnych). I co najtrudniejsze, nie wiem czy jeszcze jestem chory, czy już nie. |
Temat: stres, strach, przerażenie |
Mrakad
Odpowiedzi: 57
Wyświetleń: 26605
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-03-16, 11:35 Temat: stres, strach, przerażenie |
grazyna484 napisał/a: | Badanie PET jest nie osiągalne dla mnie jak i wcześniejsze badanie TK ponieważ lekarz stwierdził że nie ma wskazań aby badanie robić wcześniej. | Idź koniecznie do innego lekarza! Z płucami nie należy zwlekać aż guzki dorosną do kompetencji jednego lekarza!
U mnie podany przez Ciebie link nie działa :(
Pozdrawiam,
Mrakad |
Temat: stres, strach, przerażenie |
Mrakad
Odpowiedzi: 57
Wyświetleń: 26605
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-03-08, 15:22 Temat: stres, strach, przerażenie |
cherrie napisał/a: | A jezeli tak nie jest i schemat Waszych odczuc - tego czego nie rozumieja zdrowi jest prosty- no to macie tutaj na forum okazje wytlumaczyc tych pare prostych rzeczy.
Czego tak naprawde nie rozumieją zdrowi? Wytlumaczcie mi prosze! | Schemat nie jest bo nie może być prosty. Jest ich pewnie tyle ilu chorych.
Masz już swoje lata i swoje doświadczenia. Od urodzenia wiesz, że ludzie umierają. Od zawsze wiedziałaś, że Twoi rodzice też nie są nieśmiertelni. Informacja o chorobie Ojca wywróciła Twój świat do góry nogami. A co tak naprawdę się zmieniło? Tylko to, że poznałaś przybliżoną datę, i uświadomiłaś sobie, że nic na to nie poradzisz. U nas chorych dochodzi jeszcze jedno: świadomość, że ta data dotyczy nas. Jedni uciekają w nadzieję i odrzucają od siebie świadomość choroby. Inni, jak ja, nie wmawiają sobie, że wszystko będzie dobrze ale i nie popadają również w skrajny pesymizm. Bacznie się obserwuję i staram się tak żyć by nie zmarnować czasu który pozostał.
Ja nie potrzebuję współczucia, chcę być traktowany normalnie jak dotąd na ile moja kondycja na to będzie pozwalać. A przy tym chcę sobie zagwarantować prawo do bycia choć trochę egoistą. Nie bardzo mam czas odkładać różne sprawy na bliżej nieokreślone później.
Pozdrawiam,
Mrakad |
Temat: stres, strach, przerażenie |
Mrakad
Odpowiedzi: 57
Wyświetleń: 26605
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-03-07, 00:55 Temat: stres, strach, przerażenie |
elab napisał/a: | Ja tez jestem chora no i ....kobieta | Witaj w klubie!
elab napisał/a: | Mowisz o tak przyziemnych sprawach do kórych trzeba nabrac dystansu.Wujostwo zapewniam Cie nie bedzie szczesliwe,jeżeli Ty nie bedziesz szczęsliwy.Wybierz wiec książke na bank.
| Jak się domyślacie przykład wujostwa jest wzięty z sufitu. Jako belfer mam pewną łatwość w wymyślaniu przykładów. Ale z takich "przyziemnych" przykładów składa się nasze codzienne życie.
elab napisał/a: | Uważasz,że Twój egozim(grubo przesadzony)może zniechęcic najblizszych?"My" zyjemy jakbysmy siedzieli na bombie z opóźnionym zapłonem i najblizsi doskonale zdają sobie sprawe z tego,że żyjemy,albo chcemy życ nieco inaczej,może "pełną gębą",ale przecież to wszystko jest i tak w ramach pewnego rozsadku,przeciez nie polecisz sam w kosmos,bo za 2 lata może Cie juz nie byc? | My nie żyjemy jakbyśmy siedzieli na bombie. My na niej siedzimy! W kosmos nie polecę (kasa, kondycja). Ale na Teneryfę poleciałem razem z żoną bo za dwa lata może to być nieaktualne.
elab napisał/a: | Jeżeli Ty będziesz szcześliwy to i "Oni" tez beda. | Dzięki elab. Usiłujesz mnie pocieszać. ale bardzo to doceniam. Jesteśmy w podobnym położeniu, które tak ciężko zrozumieć zdrowym.
elab napisał/a: | Więcej dystansu do siebie i otoczenia.Może też więcej wiary w Siebie?W najbliższych?Mniej rozmyslania,czy jestem egoista?Co sobie pomyślą? | Ładnie brzmi, ale "Oni" są realni. Nie potrafią żyć naszymi problemami. A my musimy się jakoś zmieścić w otaczającej nas rzeczywistości.
elab napisał/a: | Sens zycia jest sam w sobie sensem.Masz sie nie przejmować zadna stypą. | Proste pytanie, prosta odpowiedź (jeśli idzie o stypę). Sens życia nie jest tautologią. Każdy musi sobie go wypracować. Ja mam z tym kłopot.
elab napisał/a: | Ktos kiedys powiedział:żyj tak,jakby dzień dzisiaejszy miał byc Twoim ostatnim dniem zycia i to dotyczy zarówno Nas chorych jak i innych. | Dla zdrowych jest to fajny aforyzm. To my musimy go przekuć na codzienność.
elab napisał/a: | Więcej optymizmu.Zyczę Ci abyś zapomniał o statystykach i pamietaj kazdy jest troche egoista. | To nie takie proste ale dziękuję. Traktuję Twój głos jako wypowiedź współtowarzysza w niedoli. Może nasza polemika coś wyjaśni "zdrowym".
Pozdrawiam,
Mrakad |
Temat: stres, strach, przerażenie |
Mrakad
Odpowiedzi: 57
Wyświetleń: 26605
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-03-05, 15:24 Temat: stres, strach, przerażenie |
szaraiwka napisał/a: | Myślę że niezależnie od tego czy ma się do przeżycia miesiąc rok, czy 100 lat powinno człowiekowi zależeć na tym samym. Nigdy nie wiemy kiedy przyjdzie kres. Jutro może mnie przejechac autobus albo pęknie mi tętniak w mózgu i okaże sie że Twoje 2 lata to wieczność. | Popełniasz błąd bo masz przed sobą może i sto lat. Autobus i tętniak mogą mnie trafić tak samo jak ciebie już jutro. Ty nie wiesz kiedy przyjdzie Twój kres. Jam mam spore szanse (70%) na to, że mój kres to jednak tylko dwa lata.
szaraiwka napisał/a: | Dlatego Twoj post odbieram, może niesprawiedliwie, jako stwierdzenie - ponieważ grozi mi (być może) rychła śmierć mogę nie liczyć się z innymi byle mi było dobrze. | Chyba odbierasz mnie niesprawiedliwie ale coś w tym jest. Weźmy przykład: imieniny cioci Jadzi. Czy wolno mi je sobie odpuścić, zrezygnować z wysłuchiwania głupot wujka Kazia i zamiast tego zostać w domu z ciekawą książką? Muszę wybrać między swoim samopoczuciem i wujostwa. Czy dopiero stan terminalny pozwoli mi postawić siebie na pierwszym miejscu?
szaraiwka napisał/a: | ja za chorego nie zdecyduję czy będzie miły czy bedzie starszny, czy bedzie szukał bliskości czy ją odtrąci | Nie o to pytam. Pytam czy to zniesiesz nie dołując przy okazji mnie, nie tłumacząc mi jakim podłym egoistą jestem?
szaraiwka napisał/a: | O tym jakim jesteśmy człowiekiem świadczy przede wszystkim to jak traktujemy innych. | Czy mogę to kryterium stosować w dwie strony. To wśród jakich ludzi przyszło mi żyć świadczy ich traktowanie mojej osoby.
szaraiwka napisał/a: | I gucio powinno nas obchodzic co powiedzą na stypie. Za to jak będą się czuli z nami wtdey gdy jeszcze będziemy tak. Epitafia i tak są z reguły grzeczne i uładzone. Bo o zmarłych tylko dobrze albo wcale. | Dzięki choć za tyle. Zanim będziecie odpisywać postarajcię choć na moment poczuć się w roli chorego. Może mral wam to nieco przybliży.
Pozdrawiam,
Mrakad (potwór?) |
Temat: stres, strach, przerażenie |
Mrakad
Odpowiedzi: 57
Wyświetleń: 26605
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-03-05, 13:54 Temat: stres, strach, przerażenie |
Nie wiem dlaczgo, ale tak się składa, że większość aktywnych uczestników forum to kobiety. W tym wątku to pewniak, jak na razie jestem jedynym facetem.
Zastanawiacie się jak postępować z chorymi. A może wreszcie ktoś pomyśli jak, nam chorym, wolno postępować z wami? Co zniesiecie wy, jako rodzina, przyjaciele, znajomi? Do jakiego etapu będziecie podziwiać naszą dzielną walkę z rakiem, a od jakiego odwrócicie się od nas, nazwiecie nas chamami, gburami, egoistami, egocentrykami? Przypuszczam, że tym z nas, którzy już nieodwracalnie dochodzą do stanów terminalnych (lub już w nich są) wybaczycie wszystko. A co wolno takim jak ja? Nikt nie jest w stanie określić po której stronie barykady siedzę. Ja czuję się dobrze. Od zdrowego różni mnie jedynie silne poczucie niedoczasu. Wiem, że w ciągu dwóch lat mogę mieć nawrót choroby (tym razem już nieuleczalny) ale równie dobrze może się okazać, że mój rak okaże się tylko przykrym epizodem w długim i szczęśliwym życiu. Dla optymistów 30% to bardzo dużo, pewność powodzenia, dla pesymistów 70% to tragedia.
Nie ukrywam, że jestem na etapie szukania sensu dalszego życia. Czy ma mi zależeć na tym by po pogrzebie podziwiali jak dzielnie walczyłem do końca z ciężką chorobą? Czym mam się przejmować, że na stypie stwierdzą jak bardzo zmieniłem się na niekorzyść pod wpływem choroby, że wylazł ze mnie skrajny egoizm, egocentryzm itd? To w końcu moje ostatnie dwa lata życia z którego mogę czerpać niemal bez ograniczeń. Czy warto mi podjąć ryzyko, że jednak lekarzom się uda? Jeśli nie, to za dwa lata będę miał głębokie poczucie zmarnowanego czasu. Z drugiej strony jeśli wyegzekwuję możliwość życia po swojemu, to za dwa lata mogę znaleźć się w pustce.
Dla nas pacjentów to jest problem! Spróbujmy może się z nim zmierzyć.
Pozdrawiam,
Mrakad |
Temat: stres, strach, przerażenie |
Mrakad
Odpowiedzi: 57
Wyświetleń: 26605
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-03-03, 15:48 Temat: stres, strach, przerażenie |
tara, jesteś mądrą babą.
Jeśli zechcesz to chętnie pokoresponduję z Tobą prywatnie,
Pzdrawiam,
Mrakad |
|
|