1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 7
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: gdy pojawia sie przerzuty...
Mrakad

Odpowiedzi: 53
Wyświetleń: 28420

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2009-06-09, 17:38   Temat: gdy pojawia sie przerzuty...
Przerzuty to tak zwany rak uogólniony. Jest to wyrok, choć w różnych nowotworach czas wykonania
może być różny. I jak to w życiu nic do końca nie jest jednoznaczne. Trafiają się wyleczenia, ale
statystcznie stanowią nieistotny margines.
  Temat: gdy pojawia sie przerzuty...
Mrakad

Odpowiedzi: 53
Wyświetleń: 28420

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2009-04-03, 18:28   Temat: gdy pojawia sie przerzuty...
Andrzeju, czy jesteś pewien, że ten link przesłałeś na właściwe forum?

Mam wątpliwości.
  Temat: gdy pojawia sie przerzuty...
Mrakad

Odpowiedzi: 53
Wyświetleń: 28420

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2009-03-04, 11:21   Temat: gdy pojawia sie przerzuty...
Ja w każdej swojej wypowiedzi staram się podkreślać, że przedstwawiam swoje inywidualne stanowisko.
Na miejscu Twojej Cioci natychmiast zażądałbym pokazania mi wyników (gybym nie mógł osobiście ich odbrać). Ale ona jest inna.

Ja nie mam uniwersalnej recepty jak przekazywać złe wiadomości. Każdy pacjent wymaga innego podejścia. Tacy jak ja potrzebują krótkiej, rzetelnej informacji bez owijania w bawełnę. Potem muszę mieć trochę czasu czasu by to przetrawić, uwierzyć że wszystko dokładnie zrozumiałem. Drugą skrajnością są ludzie, którzy nic nie chcą wiedzieć, wypierają chorobę ze swojej świadomości. Nawet drobne sugestie, że coś może być nie tak mogą ich unieszczęśliwić.

Na pewno wobec chorego należy zachowywać się naturalnie, unikać nadopiekuńczości. Choć może są i tacy dla których to właśnie jest najlepsze.

Pozdrawiam,
Mrakad
  Temat: gdy pojawia sie przerzuty...
Mrakad

Odpowiedzi: 53
Wyświetleń: 28420

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2009-03-03, 15:45   Temat: gdy pojawia sie przerzuty...
tara napisał/a:
Powiem Ci szczerze, że mam chwilami wrażenie, że chcesz pomóc troche na siłę i za wszelką cenę...
Niech tata ma pewnośc, że bardzo, bardzo go kochasz i że w każdej chwili może na Ciebie liczyć. Jesli będzie potrzebował czegoś więcej to pierwsza się o tym dowiesz. Tak mi sie wydaje...

Podpisuję się pod tym co pisze tara. Ale muszę wtrącić trzy gosze cudaka. Ja musiałbym być przekonany, że rozmowa z córką to nie gadka z życzliwym członkiem rodziny ale z bardzo bliską mi osobą, która wie w co gramy. I nie tylko ogólnie (tato umiera) ale z wszystkimi szczegółami.

Cherrie, jak to się ładnie mówi woła o pomoc. Nie potrafi znaleźć się w tragicznej dla siebie sytuacji. Jako zdrowy człowiek nie odważyłbym się cokolwiek jej podpowiadać. Ale, że mam raka to mogę postawić się w roli jej ojca. Nie do końca, bo mój stan jeszcze nie jest tak do końca określony. Ale mój punkt widzenia jest zdominowany przez świadomość sporego prawdopodobieństwa bliskiego końca.

Cherrie, dbaj o "komfort psychiczny ojca" (bardzo nie lubię tego pojęcia). Ale (mówię to tylko w swoim imieniu!!) nie pozwól mu odczuć, że coś się między wami zmieniło. Nie wyobrażam sobie, by teraz, na etapie kiedy czuję się dobrze, moje dzieci, czy żona nagle zaczęli interesować się moim zdrowiem. Są informowani o wynikach badań kontrolnych, bo uważam, że to im się należy ale dopóki jest O.K. to nie temat do dyskusji. Pozwól pajentowi zdecydować kiedy i o czym i z kim chce rozmawiać. Pracuj nad tym byś tą osobą była Ty.

Pozdrawiam,
Mrakad
  Temat: gdy pojawia sie przerzuty...
Mrakad

Odpowiedzi: 53
Wyświetleń: 28420

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2009-03-03, 14:41   Temat: gdy pojawia sie przerzuty...
cherrie napisał/a:
Nie wiem tez, co mowic gdy sie pojawia przerzuty. Naprawde nie wiem.
Tego nikt Ci nie powie, bo wszystko zależy od psychiki Twojego Taty. Nikt z nas go nie zna tak dobrze jak Ty. Ja bym się bardzo ciężko obraził, gybym się zorientował, że mnie oszukują. Zrobiłbym wszystko by kłamcy mieli do końca życia wyrzuty sumienia, że mnie okłamywali. Mój teść umierał w pełnej nieświadomości co mu jest. Sądzę, że dla niego było tak lepiej. On bardzo kochał życie i uświadomienie mu, że musi wkrótce umrzeć byłoby sadyzmem.
cherrie napisał/a:
A moze poprostu zapytac tate jak z nim rozmawiac? Nie mam pojecia czy on chce wiedziec tak jak Ty Marakad czy tez nie, tak jak setki innych ludzi.
Skoro nie wiesz to nie pytaj!
Jeszcze raz powtórzę, bądź gotowa na każdą rozmowę. Daj mu do zrozumienia, że wszystko wiesz, a nawet więcej niż wszystko. I jeśli czegoś jeszcze nie wiesz to się dowiedz. Traktuj go naturalnie.

Ciągle kombinujesz co powiesz, gdy lekarze powiedzą mu o wykryciu przerzutów. Z góry zakładasz jego reakcję i chcesz być przygotowana. Tak się nie da.

Znowu mogę odpowiedzieć tylko za siebie jako cudaka. W takiej sytuacji zniósłbym uwagę typu: "No dobra, poczekajmy jak się to rozwinie. Z literatury wynika, że bywa rozmaicie. Zazwyczaj źle ale nie zawsze." Ale warunkiem postawowym byłoby zaufanie do osoby, która to mówi, zaufanie do jej wiedzy.

Ale to ja cudak, tak reaguję. Poczekaj na posty innych PACJENTÓW, może widzą to inaczej. Pamiętaj, że ty jesteś członkiem rodziny, który jedynie obserwuje dramat chorego. On może chcieć oszczędzić wam cierpień a wy jemu.

Ja tu widzę pole do działania psychoonkologa, tylko skąd go wziąść.

Pozdrawiam,
Mrakad
  Temat: gdy pojawia sie przerzuty...
Mrakad

Odpowiedzi: 53
Wyświetleń: 28420

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2009-03-03, 10:28   Temat: gdy pojawia sie przerzuty...
Może chodzi o definicję dziwactwa. W naszej kulturze każda mniejszość jest tym dziwniejsza im mniejsza. Jeśli musisz wszystko wiedzieć to jesteś dziwaczką.

Uważam, że w Polsce pokutuje stary pogląd, że pacjenta trzeba chronić przed wiedzą na temat jego stanu. Naoglądałem się filmów amerykańskich i wierzyłem, że polska medycyna stara się równać do najlepszych. Wierzyłem, że lekarz będzie miał dla mnie czas, że mi wszystko wyjaśni, że niczego nie będzie ukrywał. W istocie wierzyłem, że szczytne zasady zapisane w polskiej karcie praw pacjenta są przestrzegane. Potrzebowałem kilku miesięcy by na własnym doświadczeniu stwierdzić, że to fikcja. Z przyczyn obiektywnych mam małe doświadczenie z medycyną prywatną (czytaj: płatną). I marzy mi się by takie podejście do pacjenta było normą również pod po skrzydłami NFZ. Mój lekarz rodzinny jest dowodem, że jest to możliwe. Ale jest to wyjątek. W warszawskim CO nie mam lekarza prowadzącego. Na wizyty kontrolne na czterogodzinnym dyżurze lekarz musi przyjąć 35 pacjentów. To mu daje po 6 minut na pacjenta z nowotworem, silnie zestresowanym, pełnym wątpliwości. Jak w takich warunkach chcesz dochodzić do pełnej wiedzy? Z moich obserwacji wynika, że znakomita większoś pacjentów nie chce żadnej wiedzy. Lakoniczne stwiedzenie, że się nie pogorszyło w pełni im wystarcza. Jestem sfrustrowany faktem, że jeśli zdaży mi się trafić na innego lekarza to nawet o PSA muszę zapytać, bo sam z siebie nie uważa za stosowne podać mi takiej informacji.

Czy próby walki z otaczającą rzeczywistością nie jest dziwactwem? Wielu się boi zrazić do siebie lekarza swoją postawą. I zapewne wielu forumowiczów mogło by podać przykłady dlaczego nie warto.

O.K. Ktoś tu sensownie napisał, że nie warto się nakręcać.

Pozdrawiam,
Dziwak Mrakad
  Temat: gdy pojawia sie przerzuty...
Mrakad

Odpowiedzi: 53
Wyświetleń: 28420

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2009-03-02, 16:29   Temat: gdy pojawia sie przerzuty...
cherrie napisał/a:
Juz myslalam, ze to tylko ja taka dziwna jestem ;-)
Bo jesteś bardzo dziwna, co najmniej tak samo jak ja. Nikt nie potrafił zrozumieć mojego dążenia do wiedzy o raku, o przebiegu choroby, rokowaniah, statystykach, pocedurach medycznych itd. Przez otoczenie postrzegany byłem jako czarnowidz, skrajny pesymista, który z góry zakłada, że wszystko pójdzie jak najgorzej.

Ja natomiast muszę znać czarny scenaiusz! Jeśli go znam to każde odstępstwo w górę podnosi mnie na duchu, a te etapy w których się sprawdza przyjmuję ze spokojem i nie dołuję się. Nie wyobrażam sobie co by się działo gybym pozwolił sobie wmówić, że wszystko będzie dobrze a potem nadszedłby nawrót choroby. Teraz nie może być gorzej niż się spodziewam, może być tylko lepiej.
Ja też staram się przewidywać przyszłość i być na nią gotowy. Być może strach przed chorobą w dużej mierze bierze się z niewiedzy. Kolejne etapy, nowe objawy są zaskoczeniem, zwiastunem strasznego niewiadomego.

Nie robię żadnyh założeń jak się potoczy moja choroba. Za to mogę z jednakowym spokojem myśleć co będę robił na emeryturze jak i rozważać czy trwać o końca w cierpieniu, czy też go skrócić.

To jest dziwactwo. W moim otoczeniu nikt nie chce rozmawiać w takich kategoriach. Zresztą nikt nie chciał/potrafił zdobyć dostateczną wiedzę do takich rozważań. Tylko moja pani psychoonkolog od razu wykazała pełne zrozumienie takiej postawy.

Gdybym ja był Twoim ojcem to przede wszystkim chciałbym byś była sobą, zachowywała się normalnie, tak jak zawsze do tej pory. Miło by mi było mieć świadomość, że doskonale wiesz co mi jest, co mnie czeka i traktujesz to jako naturalną kolej rzeczy. Po prostu niektórzy tak mają. Miałbym z kim szczerze pogadać w razie potrzeby.

Pozdrawiam,
Mrakad
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group