1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Psychoonkologia |
Mrakad
Odpowiedzi: 24
Wyświetleń: 17368
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-03-17, 21:34 Temat: Psychoonkologia |
AndrzejS napisał/a: | co było wzorowane na moim bo nie rozumiem.Czyżby ci chodziło że można wyrażać swoją opinię pod warunkiem że jest ona zgodna z twoimi poglądami? |
Niektórzy uczestnicy brali przykład z Ciebie i komentowali cudze posty na podstawie pola Temat nie czytając co było w środku bądź jedynie po pobieżnym przeglądzie. W tym sensie ich podejście do tematu było wzorowane na Twoim. Jeden z nich nawet przerósł mistrza o głowę. Pewnie wiesz o kim myślę.
Pozdrawiam,
Mrakad
P.S. Jeżeli dalej czegoś nie rozumiesz, to proponuję kontynuować w prywatnej korespondencji. Nie zmuszajmy administratorów do tworzenia działu Wysypisko! |
Temat: Psychoonkologia |
Mrakad
Odpowiedzi: 24
Wyświetleń: 17368
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-03-16, 11:25 Temat: Psychoonkologia |
Witam,
AndrzejS napisał/a: | czy ty jesteś tym Mrakadem z forum Prosalute? Nick pasuje ale poglądy na temat psychoonkologi ? A swoją drogą to tylko jakieś tam zwierzaki poglądów nie zmieniają. |
AndrzejuS, masz irytujący zwyczaj wypowiadać się na temat postów, których nie czytałeś lub jedynie pobieżnie przeglądałeś. Ja to ten sam Mrakad z Pro-Salute. Burzliwa dyskusja na tamtym forum była skutkiem podejścia dyskutantów do tematu wzorowanym na Twoim.
napisałem tam (na wiele różnych sposobów!):
>Powtórzę zatem w skrócie moje tezy:
>a) myślenie PACJENTA: pozytywne, negatywne, obojętne, dowolne inne nie ma wpływu na >skuteczność terapii nowotworu (wszystko jedno jakiej: konwencjonalnej, niekonwencjonalnej, >dowolnej innej).
>b) pozytywne myslenie PACJENTA ma kolosalny wpływ na komfort JEGO życia oraz
>jego otoczenia, rodziny, lekarzy, itd. Może mu pomóc w zwalczaniu bólu, bądź innych skutków >ubocznych choroby czy terapii. To jest cenne i warto o to walczyć.
I dalej podtrzymuję swoją opinię: najlepszy psychoonkolog nie przedłuży życia chorego ani o godzinę (punkt a), śrenio dobry psychoonkolog może zdziałać cuda w punkcie b).
Zatem ten sam Mrakad i te same poglądy! |
Temat: Psychoonkologia |
Mrakad
Odpowiedzi: 24
Wyświetleń: 17368
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-03-06, 13:06 Temat: Re: Mowić czy nie mówić ? |
rakar napisał/a: | Trzeba po za tym uczulić rodzinę,najbliższe otoczenie,by przy dziecku nie biadolili. | A jeśli dziecka nie ma w pobliżu, to mogą?!? Czy tak jest u Ciebie?
Jeśli mnie nikt nie wyręczy to później dokłaniej Ci odpowiem
Mrakad |
Temat: Psychoonkologia |
Mrakad
Odpowiedzi: 24
Wyświetleń: 17368
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-03-03, 15:13 Temat: Psychoonkologia |
mral napisał/a: | Na zakończenie dodam, że póki co, tacy pacjenci jak ja tj. mieszkający na prowincji, będą zmuszeni zadowolić się opieką psychologa. | Niestety jest to przykra prawda. Na pociechę powiem Ci, że w stolicy, pacjentowi CO nikt nie proponował spotkań z psychoonkologiem. To, że tacy istnieją dowiedziałem się przypadkowo na jakimś spotkaniu edukacyjnym Gladiatora. Ale widzę światełko w tunelu. W czasie spotkania kontolnego radiolog dopatrzył się w karcie, że spotykam się z psychoonkologiem i zainteresował się czy mi to pomaga. Może dzięki mnie komuś zasugeruje, że warto tam się zgłosić.
A właściwie to mam uwagi do berty20.
Przypadki które opisujesz kwalifikują się do natychmiastowej interwencji prokuratora. Patologie, które opisujesz nie są charakterystyczne dla pacjentów nowotworowych a dla wszyskich słabych, niedołężnych, chorych. Twoje przykłady daleko wykraczają poza tematykę naszego forum. Chyba, że czytają nas również prawnicy i będą skłonni podjąć opowiednie kroki.
Znowu czuję się jak cudak, który naoglądał się filmów i wierzy, że w życiu też można wiele załatwić.
Pozdrawiam,
Mrakad |
Temat: Psychoonkologia |
Mrakad
Odpowiedzi: 24
Wyświetleń: 17368
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-03-02, 16:00 Temat: Psychoonkologia |
mral napisał/a: | Myślę, że częściowo odpowiedź znajdziesz we wpisie Mrakarda, a częściowo w Twoim i moich – pacjenci źle trafili ! | Przyznam, że z pewnym zdziwieniem czytam wasze posty. Piszecie o marnych doświadczeniach z psychologami i nikt z was nie pisał o psychoonkologach. To nie jest to samo!
Moim piewszym problemem był brak wiedzy. Należę do tej (chyba mniejszościowej) grupy ludzi, którzy muszą dysponować pełną informacją. Mam zbyt bujną wyobraźnię, by pozostawiać sobie pole do domysłów. O nowotworze prostaty nie miałem zielonego pojęcia. Jak się okazało nie wiedziałem nawet gdzie ją mam. Zmyliła mnie nazwa "gruczoł krokowy". :-/
O badanie postaty poprosiłem niejako przy okazji innych badań. Tak napawdę pomysł przyszedł mi do głowy po telewizyjnych raklamach jakichś leków, w których przy okazji opisano niektóre z objawów które już miałem. Piewszą czerwoną lampkę zapaliło skierowanie na biopsję. Diagnoza była szokiem.
Lekarz okazał się dobrze przygotowany do rozmów z takimi jak ja. Przy każdym spotkaniu serwował mi trochę informacji ile mogłem spokojnie zaabsorbować a jednocześnie na tyle ważnych bym nie pamiętał o swoich pytaniach i wątpliwościach. Powiedział mi, że rak jest średnio zaawansowany i średnio złośliwy. Jeżeli nie ma przerzutów, to mam 80% szans na 10-letnie przeżycie.
O mojej ignoracji najlepiej może świaczyć fakt, że ucieszyłem się na stwierdzenie lekarza, że nie będę operowany, że wystarczająca będzie radioterapia.
W tym czasie zdecydowałem się zgłosić o poradni zdrowia psychicznego. Dolegała mi anoreksja, dwaj niezależni lekarze sugerowali, że podłoże może leżeć w sferze psychicznej, bo żadne badania nie wykazywały powodów somatycznych. Trafiłem na sympatyczną młodą panią psychiatrę. Porozmawiała i wypisała leki antydepresyjne.
Prawdziwy problem zaczął się po pierwszej wizycie u radiologa. Dopiero po wyjściu z gabinetu dotarł do mnie sens słów: Jedyne co mogę panu zaproponować to radykalna radioterapia bez gwarancji powodzenia. Kupiłem parę książek, internet, fora i wreszcie dotarła do mnie powaga mojgo stanu.
Przypszczam, że to leki antydepresyjne uchroniły mnie przed poważniejszym załamaniem. W międzyczasie okazało się, że moja pani psychiatra w PZP obywa jedynie staż. Przekazałą mnie drugiej. Ta od razu uświadomiła mi, że na żadne terapie nie ma czasu i będzie tylko wystawiać mi recepty. Zaproponowała mi wizytę u miejscowego psychologa. To było totalne niepowodzenie. Dla pani psycholog byłem chyba pierwszym pacjentem onkologicznym w jej krótkiej karierze zawodowej. Bez specjalnych złudzeń zgłosiłem się jeszcze do CO. I tu niespodzianka. Pani psychoonkolog zajęła się mną badzo dobrze. Mimo ograniczenia liczby spotkań postawiła mnie na nogi. Może nie do końca ale na tyle skutecznie, że podjąłem pracę i zacząłem jakoś funkcjonować. Teraz chodzę do kolejnej pani psychoterapeutki i pracuję nad tym by zacząć odstawiać leki. Dla NFZ-tu jestem zdrowy mój limit wyczerpie się z końcem tego miesiąca. Prywatnie to kosztuje 100 zł za godzinę.
Podsumowując ten nieco przydługi wpis stwierdzam, że FACHOWE wsparcie psychoonkologa może być bardzo pomocne. Trzeba jenak trafić na fachowca.
Pozdrawiam,
Mrakad |
Temat: Psychoonkologia |
Mrakad
Odpowiedzi: 24
Wyświetleń: 17368
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-02-25, 11:39 Temat: Psychoonkologia |
Psychonkologia jest ciągle niedocenianym tematem. Wiele osób uważa, że kontakt z psychologiem, czy nie daj Boże z psychiatrą to wielki dyshonor, przyznanie się do bycia wariatem. U mnie choroba nowotworowa zbiegła się z poważnymi problemami z pracą. Miałem anoreksję, na sam widok kanapki dostawałem odruchy wymiotne. Mój lekarz pierwszego kontaktu sugerował mi wizytę w poradni zdrowia psychicznego. W końcu poszedłem. Diagnoza: depresja lękowa. Dostałem leki antydepresyjne. Ku mojemu zdziwieniu anoreksja przeszła, w ciągu trzech miesięcy odzyskałem apetyt, poczucie smaku, odzyskałem 15 kg wagi! I dalej zaczęły się schody. Leki ustabilizowały mój stan psychiczny. Dla otoczenia wszystko wyglądało OK. Mam za sobą kontakty z kilkoma psychiatrami. Oni nie mają czasu na terapię. Wypisują recepty i po kilkunastu minutach rozmowy pacjent jest "odfajkowany". Jako ostatnią próbę potraktowałem Centrum Onkologii. Okazało się, że funkcjonuje tam grupa wsparcia. Miałem szczęście, trafiłem na bardzo sympatyczną i kompetentną panią psychoonkolog. I tu doszło do zderzenia z polską rzeczywistością. Pacjentom ambulatoryjnym psychoonkolog może poświęcić trzy godziny, a w uzasadnionyh przypadkach maksimum 10 spotkań. Za więcej NFZ nie płaci! Zdaniem pani kwalifikowałem się do DŁUGOTERMINOWEJ psychoterapii (6-12 miesięcy). Dla NFZ depresja nie jest chorobą wartą leczenia przez psychoterapeutów.
Tyle tytułem wstępu.
Pozdrawiam,
Mrakad |
|
|