1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Tato odszedł i ... nie radzę sobie :-( |
Miri_A
Odpowiedzi: 44
Wyświetleń: 26404
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2015-07-14, 09:44 Temat: Tato odszedł i ... nie radzę sobie :-( |
Gosiu!
I ja rozumiem Cię aż za dobrze. Moja mama odeszła 24 maja i podobnie jak Twój Tatus miała zaledwie 61 lat. Niestety ja pierwsze objawy choroby mamusi zignorowałam, gdyż wzięłam je za nadużycie leków psychotropowych.
Więcej tutaj http://www.forum-onkologi...iny-vt11922.htm
Nasz historia też rozegrała się w niespełna 2 miesiące. I w żaden sposób nie umiem sobie poukładać tego w głowie.
U mojej mamci oprócz guza płuca ujawniła się jednocześnie POCHP i niewydolność oddechowa, więc nie można jej był poprawie zdiagnozować pod kątem raka. Zatem powiedziano mi, że na 99 % jest rak płuc a zachowanie mamy wskazuje, ze pewnie z przerzutami w mózgu.
Skoro jednak nie była to diagnoza 100% to w nią nie zupełnie wierzyłam. Widziałam i wiedziałam, że stan mamy się pogorszył ale nie dopuszczałam do siebie myśli, że tak bardzo. Nie w ciągu kilku tygodni. Załatwiałam aparaturę do domu, lekarzy, konsultacje… szykowałam się na powrót innej bo chorej mamy do domu. Tydzień przed Jej śmiercią poprosiłam lekarza o szczerą rozmowę i wówczas rozwiał on moje nadzieje. Mama wówczas już była niemal stale nieprzytomna. Zatem miałam zaledwie ten tydzień aby się przygotować… ale na śmierć najbliższych przygotować się nie da.
Nie umiem ale też i chyba nie chcę wyrzucić z umysłu widoku jej kochanej buźki i całego ciałka, gdy taka chudziutka i słabiusieńka leżała w łóżku a ja trzymałam ją za rączkę… Boze jaka była delikatna i kochana… i taka malutka, bezbronna…
Ja też, podobnie jak Ty czuję się fizycznie coś nie tak… na potęgę przybywa mi siwych włosów.
Patrzę na zdjęcie, jest na nim taka promienna, usmiechnięta… Mam wrażenie, że wciąż jest i zaraz wróci.. I tylko jakoś czasem za serce ściska taki potworny ból i w głowie kołaczące się słowa „Ona odeszła, zmarła, nie ma mojej mamy”. Mam wówczas wrażenie, że się dusze… nie wiem co to jest…
Gosiu trzymaj się dzielnie.. mamy rodziny, dla nich musimy żyć w miarę normalnie, chociaż nie wiem dziś co to znaczy normalnie. Pozdrawiam Cię bardzo cieplutko... |
|
|