1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Bliscy chorują a my daleko, w pracy itp |
Mikado
Odpowiedzi: 194
Wyświetleń: 41998
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2015-08-01, 16:47 Temat: Bliscy chorują a my daleko, w pracy itp |
Ja też 200 km od chorego taty..ostatnie pól roku umowy o pracę,potem szukanie nowej..
Tato z rakiem płuca, mieszka w starym domu na wsi razem z mamą i jej rodzicami. Niestety, pomimo 5ciu domowników, dokucza im samotność. Wieloletnie kłótnie i nienawiść do złych, nieżyczliwych dziadków sprawiły, że teraz to są jakby obcy ludzie, a może nawet gorzej.
Mama ma jeszcze 5 lat do emerytury,wiec musi pracować, bo nie będzie miała się z czego utrzymać. Z drugiej strony, ta praca jakoś trzyma ją przy życiu- to,że może wyjść z tego złego domu i poobcować z normalnymi, życzliwymi ludźmi. Ciężko powiedzieć mi do niej "musisz rzucić pracę". Jak mam to zrobić?? Przez cały lipiec mama miała urlop, a teraz musi wrócić na pełny etat, teraz kiedy stan taty naprawdę się pogarsza:((
Z rodzeństwem wszyscy staramy się jeździć na weekendy jak najczęściej, ostatnio to w każdy weekend ktoś z nas jest w domu pomimo,że 200km to nie jest blisko.
Teraz się boję, co będzie jak mam wróci do pracy? Myśl,że tato zostanie sam w domu na 8godzin mnie paraliżuje. Wymyśliłam, że może jakąś fajną osobę do opieki nad Tatą bym zorganizowała. Tyle że On nie chce. Nie chce,żeby ktoś obcy kręcił się po domu. Mówi,że będzie go to krępować. Co zrobić?? Dzwonię codziennie ale Tato coraz mniej chce rozmwawiać, a jak już rozmawia to przede wszystkim płacze..Boi się cierpienia, martwi się o nas, o mamę. Próbuję go zapewniać że pomożemy mamie, że jego też nie zostawimy, że zatroszczymy się o niego. Obiecałam mu że nie będzie go bolało:((( Co miałam zrobić??!!
Jezu..jakie to ciężkie..
Tata coraz mniej je, ma ciągle nudności a ja nie wiem czy to juz przerzuty do brzucha. Czy robić mu usg?? czy to nam coś da??
Czuję, że On się już poddał. Pomimo że nie był szczęsliwy w ostatnich latach, boi się bardzo utraty tego życia, rzeczy których już nigdy nie zrobi..
Ból rozdziera moje serce na strzępy. Nie umiem się niczym cieszyć. A mąż pyta nieustannie: co robimy na wakacje? a mnie się chce wyć, bo ja chcę do Taty ale jednocześnie mam wrażenie że od tej bliskości zwariuję!! Mąż wie, jak źle znoszę wizyty w domu, tą napiętą sytuację z dziadkami, nieporadność mojej mamy. Ja wiuem że on wszystko robi dla mojego dobra ale mnie jest tak źle..
Czuję się taka bezradna, taka mała. Nigdy nie powiedziałam mu że go kocham. Nigdy on mnie też tego nie powiedział. Do czasu tej choroby był bardzo trudnym człowiekiem, agresywnym, w dziciństwie często bił:(( Czasem miałam tyle nienawiści do niego, tyle razy przez niego płakałam. Od tylu lat leczę z tego powodu zaburzenia lękowe..A teraz zostaje taki straszny żal..za Tatą którego się nie miało, za Tatą który już nie nadrobi braku miłości z dzieciństwa.. Przecież tego mu teraz nie powiem. Po co?
Ech..rozumiem wszystkie osoby które się miotają. Rzucić wszystko, całe swoje życie..to jest trudne. Chciałabym pojechać do Taty za tydzień,może uda mi się wydusić z siebie słowo kocham. Może powstrzymam łzy..
Ściskam Was wszystkich tutaj..Mogę tylko przy Was trwać i ogarnąć Was moją ciepłą myślą i modlitwą. Życzę Wam dużo silły! |
|
|