Znalezionych wyników: 11

Widziałam się z Gazdą w lutym, wszystko ok, ale ma trochę zawirowań logistycznych, nie wiem, czy ten zlot będzie możliwy

Proponuję imię dla noworodka - Gender |cwaniak|

Jesteś niepoprawny politycznie. Płeć sam/a sobie wybierze, jak dorośnie... :twisted:

Gaździku, postanowiłam Ci podnieść adrenalinę treścią tfurczości własnej, cobyś się lepiej goił:

Pewien Gazda aż spode Krynice
Preferował nad wszystko dziewice.
Lecz mu jedna, wyrodna
Rzekła, gdy wypił do dna:
-Wybacz, Szefie, lecz ja dzisiaj z wice...

:flower:

Gaździku,
Myślimy o Tobie całą ekipą...

(Do Moderatorów: To nie jest nadużywanie emotek, tylko podpis elektroniczny całej rodziny D.!)

[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2013-02-18, 08:46 ]
Moderatorzy zrozumieli. :-D

Całym sercem przyłączam się do tak zacnego posta. :okok"

Gazdowy wątek, więc poświntuszyć można z lekkim sercem: To wcale nie jest byle co, na czym żeśmy jechali!!! 8-)

Z pamiętnika młodej lekarki.
Będąc młodą lekarką nasze ferie u Gazdy dobiegły końca. Owego dnia, kiedy nastawialiśmy się na nadwyrężanie błędników Gazda zrobił sprytny unik i po prostu nie wrócił do domu. To znaczy podobno wrócił, ale wtedy już spaliśmy. Tłumaczył się potem śnieżycą, korkami oraz wypadkiem, które to wydarzenia zatrzymały go na trasie na kilka godzin. Z tych tłumaczeń najbardziej prawdopodobna wydała nam się wypadek, niestety na jej temat nie mamy bliższych informacji.
Ostatni dzień ferii upłynął nam w rodzinie rozbitej - na trzy części. Najstarsze dzieci zeznały, że nigdzie nie idą, ponieważ muszą się uczyć (co wydało nam się dość podejrzane, ale dla zachowania beztroski woleliśmy nie wnikać, co się kryje pod tym hasłem), mój mąż z najbardziej ambitnym synem (tym od spuchniętego kolana) poszli na narty, a ja zajęłam się pacyfikacją Maluchów, zwaną szumnie zwiedzaniem Muszyny. Bardzo dzielnie i z narażeniem życia zrobiliśmy zimowe wejście na Górę Baszta oraz zwiedziliśmy Muzeum Regionalne. Pamiątkowa pieczątka zdobyta!
W dniu wyjazdu wyszła na jaw patologia dzieci wychowywanych w rodzinie lekarskiej. Z kronikarskiego obowiązku przytaczam dialog mój z Jacusiem (lat 5):
Ja: -Idę odnieść Arturowi wynik PET-a.
Jacuś: -Mamo... Co to jest Artur?

KONIEC.

(na zdjęciu od lewej: Gazda, Madzia70, Zuza, Irek)

Z pamiętnika młodej lekarki.
Będąc młodą lekarką kontynuowaliśmy ferie u Gazdy. Gazda pojechał do Gliwic i przywiózł stamtąd okazję do wspólnego chlania. Następnego dnia na stoku stoczyliśmy się wiele razy - ech, ten błędnik, wysiada zupełnie niespodziewanie...
Dziś nastąpił podział rodziny - Starszaki z Tatusiem poszły na narty (bilans: jedno spuchnięte kolano i jeden mąż, który pod pozorem przemarznięcia zamówił sobie grzańca u Gazdy, po czym zasnął bez zdania racji) a ja z Maluchami poszłam realizować pasję turystyczno-krajoznawczą, czyli udałam się na wycieczkę do bacówki nad Wierchomlą. Przewidywany czas wycieczki: 45 minut pod górę i półtorej godziny dłuższą drogą z góry, ale co nam tam, zrobiliśmy trasę w 7 godzin jak na prawdziwych turystów przystało.
Gazda jutro znowu jedzie do Gliwic. Zbieramy siły i reanimujemy błędniki, żeby nie robiły wieczorem numerów...

C.d.n. ...

Z pamiętnika młodej lekarki.
Będąc młodą lekarką przyjechaliśmy do Gazdy wraz z rodziną na ferie. Gazda najpierw na wszystko się zgadzał. Ale dotarło do niego, że to ma być naprawdę i postanowił jednak popełnić samobójstwo - dniu naszego przyjazdu zażył podwójną ilość leku na nadciśnienie. Jednak wieczorem zastaliśmy go w niezłym zdrowiu - prawdopodobnie myśl o naszym przyjeździe podniosła mu ciśnienie na tyle, że dwie tabletki nie dały rady...
Następnego dnia Gazda wysłał nas na wyciąg narciarski - prawdopodobnie miał nadzieję, że to nas załatwi - nie umiemy przecież jeździć na nartach! Jednak nieopatrznie wyrwało mu się, że w pobliżu wyciągu znajduje się również - nomen omen - ośla łączka. Spędziliśmy tam mile dzień - właściwi ludzie na właściwym miejscu...
Dzisiaj rozpoczęły się Ekstremalne Mistrzostwa Polski Sportu Psich Zaprzęgów Beskidy Quest Muszyna 2013. Za namową Gazdy wzięliśmy udział w festynie, w tym w Rodzinnym Zjeździe z Górki na Wszystkim i zajęliśmy zaszczytne drugie miejsce. Dla ścisłości należy dodać, że startowało 10 ekip rodzinnych, pierwsze miejsce zajął rodowity Muszynianin, a wszyscy pozostali zajęli drugie...
Wyścigi psich zaprzęgów stanowiły główny punkt festynu. Jeden pies się urwał z imprezy, podobno widziano go później jak z piwem w łapie przechadzał się wśród kibicujących. Nie dziwimy mu się, bo podobno na trasie warunki miały być ekstremalne. Widzieliśmy dwie z sześciu startujących ekip, chyba biegły dość szybko, bo zdjęcia wyszły trochę niewyraźne. Gazda ze stoperem w ręku stał na trasie i pilnował czasu przebiegu psich zaprzęgów. Było to koło godziny 14.00, widzieliśmy go wtedy po raz ostatni...

c.d.n. ...

Ze specjalną dedykacją dla Gazdy na długi weekend:

http://dajerade.com/obrazek/2081/