1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: jak sobie poradzic z faktem ze bliska osoba odchodzi |
Katarzynka36
Odpowiedzi: 46
Wyświetleń: 22456
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-10-19, 00:09 Temat: jak sobie poradzic z faktem ze bliska osoba odchodzi |
Szaga napisał/a: |
Z perspektywy swoich przeżyć (Mamcia odeszła 31 lipca po 7-miesięcznej walce) mogę śmiało powiedzieć że przed odejściem od zmysłów i całkowitym załamaniem się uchroniło mnie bieżące działanie.
Skupiłam się na tym co tu i teraz, nie wybiegałam za bardzo w przyszłość bo świadomosć nieuchronnego końca była paraliżująca i destrukcyjna. Odbierała zdolność trzeźwego myślenia i działania.
Skupienie się na celu- bieżąca walka z cierpieniem, bycie blisko, okazywanie miłości, rozmowa, zaspokojenie potrzeb, przygotowywanie ulubionych posiłków Mamy, konsultacje z lekarzami- to były moje cele. Nie zwariowałam wtedy... Mama była najważniejsza.
Teraz, prawie 3 miesiące "po" jestem jednym wielkim kłębkiem nerwów, czuję ogromny stres, ból, cierpienie. |
Szaga - zacytowałam Cię - mam identycznie
Nie wierzyłam, że dam radę, widziałam, jak mnie zabieraja do psychiatryka, bo niemożliwe bylo dla mnie, że to przetrzymam... ale Tatus był najważniejszy, więc mobilizacja była niesamowita, amok jakiś... teraz 2,5 miesiąca po śmierci jest coraz gorzej:(
ściskam Was dziewczyny, dobrze, że jesteście, jest się komu wyżalić, bo ktoś kto nie przeżył, nie jest w stanie nas zrozumieć... |
Temat: jak sobie poradzic z faktem ze bliska osoba odchodzi |
Katarzynka36
Odpowiedzi: 46
Wyświetleń: 22456
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-10-17, 16:37 Temat: jak sobie poradzic z faktem ze bliska osoba odchodzi |
Kuli,
Zgadzam się z Tobą. Też czytałam wiele wątków i myślałam zawsze, ze ja nie dam rady tak jak inni, że zwariuję, że będę w takim stanie, że będę uciekać ze szpitala by nie patrzec na cierpienie, ze nie dam rady iśc na pogrzeb i pozegnac godnie Taty, że będę tak rozpaczała, że trzeba bedzie wezwać lekarzy, że zamkna mnie w psychiatryku... bo przecież jak znieść odchodzenie i smierć ukochanej, najdroższej Osoby?
jestem przykladem, że mimo ja, osoba z nerwica lękową, z ogromna nadwrazliwością dała radę... To był jakis amok, szok, ogromna dawka adrenaliny, ogromna mobilizacja... Gorzej jest niestety teraz, minęły dwa miesiące od śmierci, a do mnie zaczyna dopiero docierać. Ból rozłaki i tęsknoty jest nie do opisania:( |
|
|