1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Emocje - przed - w trakcie - i po leczeniu |
JustynaS1975
Odpowiedzi: 26
Wyświetleń: 12859
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-10-03, 20:05 Temat: Emocje - przed - w trakcie - i po leczeniu |
plamiasta napisał/a: | nie zlinczujemy Cie przynajmniej nie ja. trzymaj sie kochana mocno |
Ja też na pewno Cię nie zlinczuję. Bo rozumiem Cię, byłam świadkiem (bliskim) podobnych doświadczeń.
Trzymaj się mocno |
Temat: Emocje - przed - w trakcie - i po leczeniu |
JustynaS1975
Odpowiedzi: 26
Wyświetleń: 12859
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-09-29, 11:34 Temat: Emocje - przed - w trakcie - i po leczeniu |
Saro, ja mam nadzieję, że jednak pomimo wszystko otworzysz się na drugiego człowieka. Rozumiem, ja bolesne jest to przeżycie. Ale życzę Ci z całego serca, abyś otworzyła się na innych ludzi, bliskość jest potrzebna każdemu z nas. Oczywiście, przy tym otwarciu na drugiego człowieka należy mieć oczy szeroko otwarte. Na pewno nie należy się rzucać z zamkniętymi oczami.
Ja jestem sama, i pewnie tak zostanie (z dużym prawdopodobieństwem), choć zawsze myślę, że być może jeszcze wszystko możliwe. Wsparcie emocjonalne dają mi przyjaciele (a ściśle pisząc przyjaciółki).
A póki co akceptuję to co mam, cieszę się z tego co mam, rozwijam swoje pasje, rozglądam się dokoła.
Póki życie mi jest dane, staram się żyć najpełniej jak potrafię.
Tego samego Ci życzę.
Na tym forum to przeczytałam
„Boże, daj mi pogodę ducha, abym
godził się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniał to, co zmienić
mogę, i mądrość, abym zawsze potrafił
odróżnić jedno od drugiego.” - Marek Aureliusz
Pozdrawiam serdecznie |
Temat: Emocje - przed - w trakcie - i po leczeniu |
JustynaS1975
Odpowiedzi: 26
Wyświetleń: 12859
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-07-19, 16:12 Temat: Emocje - przed - w trakcie - i po leczeniu |
W sumie tak sobie pomyślałam, że w tym wątku napiszę o emocjach po zakończeniu leczenia. O emocjach 'po' pisałam w swoim wątku niemerytorycznym, także nie wszyscy czytali, a tu jest taki wątek do tego odpowiedni.
O emocjach w trakcie nie będę pisać szczegółowo (ogólnie napisałam), ponieważ jest to długi okres czasu. Poza tym teraz już zauważam, że wiele rzeczy zaciera się pamięci. Niedługo zbliża się rocznica mojego zdiagnozowania, która zbiega się z rocznicą zakończenia leczenia.
Leczyłam się blisko 3 lata (najpierw 9 chemii, potem przeszczep szpiku, w dość krótkim czasie od przeszczepu wznowa, 2 chemioterapie i miesiąc naświetlań) i tak naprawdę nie miałam odpoczynku od leczenia. Trzymałam się dobrze, i byłam jakby "na haju" emocjonalnym. I jeszcze jedno zauważyłam w czasie leczenia: nie trzeba myśleć. Ma się na celu podstawową wartość: przeżyć. To ustawia wszystko.
Tuż po zakończeniu leczenia: jest radość przemieszania z niedowierzaniem, niepewność, że jestem już wyleczona i lekki niepokój, że lekarza będę widziała tylko co jakiś czas Jak to? Skoro prawie przez całe leczenie jest się na łańcuszku szpitala, lekarzy, przychodni itp., a tu raptem kończy się to.
Następny etap:
Okrzepłam w tym już. Mam szarą rzeczywistość, za którą tak tęskniłam. I ... mam zespół odstawienniczy od emocji. Czuję się z lekka pusta. Cieszę się, że jestem, że żyję, doceniam to co mam, ale jakoś tak mniej. To nie radość pełną piersią, aż to zachłyśnięcia (którą paradoksalnie odczuwałam w czasie leczenia, zwłaszcza a okresach, gdy wychodziłam ze szpitala)
Ten etap to też rozczarowanie. Rozczarowanie sobą, rzeczywistością. To co spotyka odbiega od tego co sobie wyobrażałam jak to będzie ‘po’. Kilka dla mnie przykrych wydarzeń nie ułatwiło życia, nie pozwalało się cieszyć tak jak można by to sobie wyobrażać (niedoszły ma nową kobietę (trzeba było przełknąć gorzką pigułkę), brak perspektywy dalszego zatrudnienia )
Poczucie niemocy, co najmniej ‘lekkiego’ wyalienowania. Trzeba zacząć myśleć (w czasie leczenia się o tym nie myśli): chociażby co dalej z pracą. Niestety póki co, nie mam pomysłu.
Z czego się cieszę, to z tego, że udało mnie się nie wpaść w czarną dziurę rozpaczy, sfrustrowania, wścieku na cały świat itp.
No i cóż … Rzeczywistość jest taka jaka jest.
Teraz jestem na etapie wychodzenia z rozczarowania. Mam kolejny etap w życiu. Biorę życie takie jakim jest. Bo niezależnie jakie problemy mnie to życie zsyła, to przeszłam niejedno, aby być w tym czasie, którym został mi podarowany. I mam się z tego cieszyć i być wdzięczna !!! |
Temat: Emocje - przed - w trakcie - i po leczeniu |
JustynaS1975
Odpowiedzi: 26
Wyświetleń: 12859
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-05-20, 20:58 Temat: Emocje - przed - w trakcie - i po leczeniu |
Niedziela, trochę wolnego czasu, jutro nie idę do pracy to i trochę się 'pomądrzę' i w tym wątku.
Piszę ten wniosek, ponieważ chcę się ustosunkować do
vicctory napisał/a: | Może stworzyłam sobie iluzję a rozpadające się iluzje boleśnie ranią. Woody Allen. |
oraz trochę wyjaśnić
vicctory napisał/a: | dla mnie to co piszesz to jest dopiero emocjonalne osiągnięcie - ciągłe hura. |
Swój ‘post hurra w tym wątku” napisałam w pośpiechu i chciałam napisać szybko. Dlatego być może niektórych być źle odczytywany. Pisałam w pośpiechu, i pisałam o ogólnych odczuciach.
Vicctory, założenie tego wątku przez Ciebie oraz ‘dyskusja’ z Tobą zmusiły mnie do powrotu do momentu diagnozowania mojej choroby. I bardzo dobrze. Ponieważ to w tym momencie, gdy jestem na etapie ‘wychodzenia’ do tzw. normalnego życia bardzo mnie się to przyda. Bo jest kluczową dla mnie maksymą (pierwszą ważną lekcją, z której wywodzą się inne). Moja pierwsza lekcja: nie jestem wieczna, nie jestem nieśmiertelna i to nie jest tak, że będę żyła milion lat. I to motywuje mnie i powinno motywować. To motywuje do tego, że każdy moment życia trzeba jak najlepiej wykorzystać. To sprowadza się do tego, że ważne jest to TERAZ I TU. Bo tego TERAZ ja jestem pewna. I to TERAZ mam wykorzystać. I tak jak przypomniał mnie ostatnio Majkelek, że życie to jest właśnie to co Cię zaskakuje kiedy jesteś zajęty snuciem planów (chyba słowa J. Lennona).
Dlatego nie chcę snuć planów na przyszłość, tzn. zajmować się tylko snuciem planów na przyszłość, przyszłość to zagadka. Życie już pokazało, że snuć plany to ja sobie mogę.
Dlatego nie chcę użalać się nad sobą, marudzić, narzekać, szkoda mnie na to czasu.
Ja chcę celebrować każdą chwilę do granic możliwości.
Również przejrzałam wszystkie swoje ważne zapiski, notatki, cytaty, takie pliki, które są zbiorem moich przemyśleń, jak i również cytatów osób sławnych i tych, ‘anonimowych’, które mnie pomogły, bądź spięły moje myśli, postawiły ‘kropkę nad i’, z całego okresu chorowania.
I dwa najważniejsze cytaty:
Jest tylko jeden najważniejszy czas, a ten czas - to teraz. Chwila teraźniejsza jest jedynym czasem, jaki mamy. Najważniejszą osobą jest zawsze ta, z którą właśnie przebywamy, która stoi przed nami, bo kto wie, czy jeszcze z kimkolwiek będziemy mogli się spotkać. Najważniejszym zajęciem jest czynienie szczęśliwym tego, kto znajduje się obok nas, albowiem samo to stanowi cel życia. - Thich Nhat Hanh - "Cud uważności "
Ważny jest każdy dzień, ważny jest każdym dzień, w którym możemy działać, dawać siebie innym. Każde życie zmierza w jednym kierunku zawsze i nieuchronnie. Ważna jest każda chwila, każdy dzień, każda noc, bo nikt z nas nie wie kiedy dobrnie do końca, nawet ten najzdrowszy. Ważna jest radość promieni słońca każdego dnia i najmniejszy uśmiech najbliższych.
I jeszcze przypomnę w tym wątku cytat, który zapodałam w swoim niemerytorycznym wątku:
„Warto, (…) na pewnym etapie życia pokusić się o pełną akceptację faktu, że w starciu z naturą przemijania jesteśmy bezbronni. A w związku z tym powinniśmy każdą sekundę życia poświęcać na próby takiego zagospodarowania wszystkich chwil, aby – podsumowując życie – nie dojść do wniosku, że było ono kompletnie pozbawione sensu”. - Katarzyna Nosowska
(Zapodaję ten cytat ponieważ się pod nim podpisuję) |
Temat: Emocje - przed - w trakcie - i po leczeniu |
JustynaS1975
Odpowiedzi: 26
Wyświetleń: 12859
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-05-18, 17:08 Temat: Emocje - przed - w trakcie - i po leczeniu |
vicctory napisał/a: | może to taka "dobra mina do złej gry"
|
Vicctory, proszę tak nie oceniaj, to nie jest 'dobra mina do złej gry'. Tak ja pisałam szczegółowo piszę o swoich emocjach w swoim wątku niemerytorycznym, również w innych wątkach związanych z 'psychologią'.
To co również robię przez cały czas swojego chorowania, to chcę pokazać, że ludzie są różni. Ludzie różnie sobie radzą ze swoimi problemami, to również ludzie chorzy radzą sobie różnie ze swoją chorobą.
Mój podpis: "Choroba moim nauczycielem, nie panem. Myśli moje myślami pokoju, a nie udręczenia. " - nie jest przypadkowy.
A przede wszystkim po zaakceptowaniu sytuacji, w której się znajdujemy przychodzi spokój wewnętrzny, który pewnie dla wielu jest trudny do zrozumienia.
Mnie tak najbardziej ten spokój wewnętrzny jest potrzebny.
Nie wiem czy będziesz chciała poczytać moje inne wpisy:
http://www.forum-onkologi...8,240.htm#87057
http://www.forum-onkologi...8,240.htm#87641
http://www.forum-onkologi...8,540.htm#93673
http://www.forum-onkologi...8,630.htm#95161
http://www.forum-onkologi...8,705.htm#96458
http://www.forum-onkologi...8,720.htm#98389
http://www.forum-onkologi...8,735.htm#99070
http://www.forum-onkologi...,795.htm#100274
http://www.forum-onkologi...,885.htm#101765
http://www.forum-onkologi...,885.htm#101910
http://www.forum-onkologi...,900.htm#101955
http://www.forum-onkologi...,900.htm#102057
na razie tyle i tak sporo
Ja znam swoje emocje, uczę się ich, uczę się ich cały czas rozpoznawać, mieć wgląd w siebie. Jeśli się złoszczę, to się głęboko zastanawiam dlaczego. Podobnie z innymi emocjami (związanymi nie tylko z chorobą). I przede wszystkim potrafię być szczera wobec siebie. A swoje przemyślenia przelewam tu na forum. Mój wątek jest rodzajem mojego bloga, mojego pamiętnika. I tu jestem jak najbardziej szczera.
Staram się nie oceniać innych, i jeśli coś jest inaczej czy ktoś przeżywa inaczej niż sobie to wyobrażam, nie podważam tego. |
Temat: Emocje - przed - w trakcie - i po leczeniu |
JustynaS1975
Odpowiedzi: 26
Wyświetleń: 12859
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-05-18, 11:08 Temat: Emocje - przed - w trakcie - i po leczeniu |
Vicctory, bardzo mnie się podoba to co napisałaś.
Ja choruję od od sierpnia 2008, czyli niedługo będzie 4 lata (robi to na mnie wrażenie, gdy widzę tę liczbę) i aż tak dokładnie wszystkiego nie pamiętam. Poza tym już w wielu miejscach opisuję to co myślałam, czułam itp., i głównie wyzewnętrzniam się w swoim wątku niemerytorycznym.
Ja swój czas w emocjach dzielę na:
diagnozę - 'dawać mnie chemię', 'olśnienie', że kocham życie i świat jest piękny
do przeszczepu - cały czas kocham świat i życie, radość, radość, radość, pomimo tego, że powoli zaczynam być zmęczona chemioterapią
przeszczep - trochę strachu, ale pomimo obaw nadal jest świetnie, nowa nadzieja
po przeszczepie szpiku - jest świetnie
wznowa, przede wszystkim pierwsza chemioterapia i jakiś czas po niej - nie jest świetnie, jest do d... i po raz pierwszy dołek, poważny dołek
po pierwszej chemii po wznowie - wychodzę z dołka, powoli wyciągam siebie za uszy
po drugiej chemii po wznowie - znów zaczyna być świetnie, radość itd.
podejrzenie kolejnej wznowy - hm... no cóż ... co ma być to będzie ...
nie potwierdzenie kolejnej wznowy - hurrrraaaa!!!
remisja całkowita się utrzymuje, że bardzo fajnie, świat jest piękny, życie jest piękne ...
jednocześnie po długim czasie wracam do życia tzw. 'normalnego', trochę obaw, trochę rozczarowań, ale idziemy do przodu, powoli, krok do kroku uczę się na nowo tzw. 'normalnego życia', ale już ja nie ta sama co przed chorobą
I jest to nadal otwarta księga i nadal kolejne etapy
Na każdy etapie swojego chorowania - akceptowałam swoją chorobę, brałam życie takim jakim jest, nie użalałam się nad sobą. Jedynym wyjątkiem jest pierwsza chemia po wznowie. Ale mając świadomość i odrobione lekcje z poprzedniego etapu chorowania, i przy pomocy nieocenionych niektórych moich znajomych wydobywam się z otchłani rozpaczy, wściekłości itp.
Tak bardzo pokrótce moje emocje w czasie mojego chorowania.
Na dzień dzisiejszy mam tak:
http://www.forum-onkologi...2565.htm#126397 |
|
|