1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Jak żyć dalej gdy ukochany zasnął na wieki |
JaInka
Odpowiedzi: 145
Wyświetleń: 55330
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-12-22, 09:44 Temat: Jak żyć dalej gdy ukochany zasnął na wieki |
Przyszło mi jeszcze jedno na myśl. Że te święta będą bogatsze o wspólne cierpienie, wspólne przeżywanie. Joasiu, nie jesteś sama. Dusiołku - to samo. Może potrzeba aż takiej traumy, żeby się naprawdę połączyć?
Ja sama czuję z Wami teraz o wiele większą bliskość, niż na początku, naprawdę, mam fizyczną ochotę Was przytulić. |
Temat: Jak żyć dalej gdy ukochany zasnął na wieki |
JaInka
Odpowiedzi: 145
Wyświetleń: 55330
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-12-21, 18:03 Temat: Jak żyć dalej gdy ukochany zasnął na wieki |
joanna napisał/a: | czy aby napewno zrobiłam wszystko by jemu pomóc. |
Joasiu, wszystko, co w danej chwili mogłaś. Dałaś tak dużo miłości, ciepła - to chyba najważniejsze. Ojciec też Was kochał i musiał bardzo się cieszyć z Waszej miłości wokół siebie.
Nie szukaj niedoróbek. Raczej staraj się zapamiętać wszystko dobre, żeby nie uleciało.
I pamiętaj - jestem prawie zawsze w domu. Jakbyś chciała pogadać... |
Temat: Jak żyć dalej gdy ukochany zasnął na wieki |
JaInka
Odpowiedzi: 145
Wyświetleń: 55330
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-12-21, 10:22 Temat: Jak żyć dalej gdy ukochany zasnął na wieki |
Dusiołku, bardzo trudno słowami pocieszać... Przytulam mocno. Wiem, że jest trudno. Dobrze, że zajrzałaś znów na forum. Posiedź z nami trochę. |
Temat: Jak żyć dalej gdy ukochany zasnął na wieki |
JaInka
Odpowiedzi: 145
Wyświetleń: 55330
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-11-18, 16:34 Temat: Jak żyć dalej gdy ukochany zasnął na wieki |
Zaraz, zaraz - usiłuję sobie poukładać w głowie to, co piszesz, Joanno. Jeśli się mylę, to proszę, sprostuj.
Piszesz, że twój mąż cenił Twojego ojca (czuł respekt, coś w tym rodzaju) - i kiedy ojciec żył, to było dobrze. Od miesiąca, gdy ojciec nie żyje, zaczęło się Twoje piekło: przemoc, poniżanie.
Opiekujesz się niepełnosprawną córką, dla której tatuś jest bardzo ważny. Uważasz, że dla jej dobra musisz być dalej przy mężu. A co ważniejsze - nawet nie możesz się bronić przed jego upokarzającymi zachowaniami.
Joasiu, z tego, co rozumiem, to musisz być mocno rozbita psychicznie i rozkojarzona. Absolutnie nie neguję niczego, o czym piszesz. Ale może inaczej to wygląda na osi czasu (tzn. że np. ta przemoc narasta już od dłuższego czasu). Albo że córka niekoniecznie tak bardzo lgnie do "kochanego tatusia".
Uważam, że powinnaś zgłosić się do psychologa. Ze względu na interes Twój, Twojej córki - a także Twojej rodziny. To może być telefon zaufania pomarańczowej linii chociażby. Bo naprawdę boję się, że sama sobie nie poradzisz.
Serdecznie pozdrawiam |
|
|