Z własnego doświadczenia - ja po prostu obśmiewałam sprawę i ciągle mówiłam o "schodzeniu". Rodzina najpierw się gorszyła, potem przywykła, a teraz śmieje się razem ze mną.
Bezczelnie wykorzystuję chorobę do wymuszenia pójścia do dentysty przez dorosłe dziecko, albo do doraźnego pozmywania. Więc odczepili się w sprawach ważniejszych.