Znalezionych wyników: 3

Mariuszu, mój drogi, prosty przyjacielu (jeśli tak kolokwialnie mogę się do Ciebie zwracać). Otóż w przytoczonych przez Ciebie wynikach badań kliniczno-kosmetycznych nie ma słowa o leczeniu tym specyfikiem raka. Myślę, że prędzej zrozumienie znajdziesz na jakimś forum dla nastolatków walczących z trądzikiem. Ty zdaje się nie rozumiesz czym się różni lek od suplementu diety... Otóż w przypadku leku należy wykazać, iż jest lepszy niż placebo, i oczywiście sfinansować badania kliniczne. A jeśli chodzi o suplement, to wystarczy wykazać, iż nie szkodzi. A papier wytrzyma wszystko... Niewątpliwie przed reklamowanym przez Ciebie specyfikiem jest świetlana przyszłość. I nie wątpię, iż potencjalnie może stać się on składnikiem odżywek, suplementów wspomagających proces leczenia onkologicznego. I być może, stosowany przez 20 lat spowoduje ograniczenie zachorowania na nowotwory może nawet u 10% grupy badawczej. I badania takie są prowadzone. Gdyby jednak przyniosły jakieś rewelacyjne rezultaty, to środek ten byłby lekiem. A nie jest... Poczytaj sobie wyniki "badań" soku z noni, czy dichlorooctanu. Osoby piszące ulotki mają wybitne zdolności beletrystyczne. Jeśli pracujesz dla firmy która sprzedaje ten specyfik, powinieneś otrzymać premię za upór. Jeśli nie, to pomyśl, czy by dla niej nie pracować...

Aaa... zapomniałem. Wydłuża życie o 20-25 lat, a okularnicy po regularnym stosowaniu nie muszą już nosić bryli.

Oczywiście, jasne... zapomniałeś tylko dodać, że oprócz zwalczania wszystkich odmian raka, ten "najsilniejszy na świecie antyoksydant", wytwarzany z kory jednego drzewa rosnącego tylko i wyłącznie nad Bajkałem, i to na dodatek przez firmę z Ukrainy, jest cudownym środkiem na porost włosów, oczyszcza płuca palaczom, jest doskonałym środkiem przeciwbólowym, likwiduje objawy kaca, leczy nadciśnienie, regeneruje mózg, a jego odkrywca w 2009 roku otrzymał nagrodę Nobla (chociaż pewnie takiego tajnego, bo jawnie to go nie ma w wykazie).