1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Żałoba |
GIMD29
Odpowiedzi: 654
Wyświetleń: 171970
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-11-03, 10:21 Temat: Żałoba |
dziękuję za możliwość "wygadania się"
dziękuję że Ktoś może mnie wysłuchać...
Na stronkę zaczęłam zaglądać jak tylko Mamie postawiono diagnozę. Niestety było już za późno i nie miała szans podjąc nawet najmniejszej próby leczenia. Nie cierpiała, nie miała zadnych symptomów choroby. Ona po prostu gasła. Trzy miesiące później odeszła. Bliscy chorych to - tak jak w przypadku ofiar wypadków - też ofiary choroby. Nie każdy o tym pamięta. U siebie zauważyłam, że z upływem czasu jest mi coraz ciężej. Pierwsze dni po śmierci Mamci wymagały od nas wszystkich wzmożonego wysiłku. Potem jak pierwsze emocje zaczęły opadać zaczełam zdawać sobie sprawę z tej ogromnej straty. Wiem że jeszcze wszystko przede mną i tego się najbardziej boję : pierwsze święta i porządkowanie maminych rzeczy.... |
Temat: Żałoba |
GIMD29
Odpowiedzi: 654
Wyświetleń: 171970
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2011-11-02, 19:53 Temat: Żałoba |
Witam Wszystkich,
ja też niedawno pożegnałam Mamcię. Cała jej choroba spadła na nas zupełnie nieoczekiwanie. Trwała tylko 3 miesiące i nie zdążyliśmy się nawet dobrze z nią zapoznac. Ja z jej odejściem nie radzę sobie wogóle. Dla siebie noszę już od 5 tygodni czarne rzeczy. Za dnia, w pracy trzymam się jakoś ale wieczorami rozsypuję się na kawałki. Miałyśmy bardzo dobre relacje i strasznie, ale to strasznie mi jej brakuje. Codziennie o godzinie 10:00 do siebie dzwoniłyśmy żeby choc "cześc" powiedziec. Teraz telefon milczy. Najgorsze jest to, że w głowie mam tylko Jej ostatnie "obrazy". Smutną minkę i słowa "jest mi smutno bo muszę umrzec". Ja nie mogłam już zrobic nic.Codziennie ropamiętuję cały przebieg choroby jak w ciągu trzech miesięcy stała się z silnej niezależnej osoby tak słaba i całkiem od nas zależna. Z dnia na dzień słabła - przestała chodzi, samodzielnie jeśc a potem zaczęła tracic kontakt z rzeczywistością....Pod koniec choroby bły momenty kiedy mnie nie poznawała. I ten jej smutny wzrok..... Mówili że po pogrzebie będzie łatwiej. Wcale nie jest. Mówili że z czasem będzie lżej. Mam taką nadzieję bo to co mam teraz życiem nazwac nie mogę....Chcę Ją znowu widziec taką "przed chorobą" a nie potrafię:( |
|
|