1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 4
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Rodzinna walka z guzem jajnika i piersi
Estragon

Odpowiedzi: 7
Wyświetleń: 5935

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2015-09-07, 20:50   Temat: Chemioterapia przy raku jajnika
Witam,
Moja mam zaczyna od środy chemioterapię , wiem tylko , że ma być to chemia w 6 cyklach (za każdym razem 2 doby w szpitalu) , podawana co trzy tygodnie - mam tylko jej nazwę skrótową
PXL + DDP. Czy ktoś może wie więcej na temat tego typu chemii? Wiem, że jest to dość silna chemia.
Mama 10 lat temu była leczona również chemioterapią , ale był to inny rodzaj , podawany przy raku piersi.

Pozdrawiam serdecznie

[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2015-09-11, 21:34 ]
Post scalony do odpowiedniego wątku; proszę o stosowanie się do Regulaminu Forum.

  Temat: Rodzinna walka z guzem jajnika i piersi
Estragon

Odpowiedzi: 7
Wyświetleń: 5935

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2015-09-05, 22:03   Temat: Rodzinna walka z guzem jajnika i piersi
Bardzo dziękuje za wskazanie powyższego wątku!
  Temat: Rodzinna walka z guzem jajnika i piersi
Estragon

Odpowiedzi: 7
Wyświetleń: 5935

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2015-09-05, 20:51   Temat: Rodzinna walka z guzem jajnika i piersi
Witam Richelleu,

Tak, u nas jest to problem zdecydowanie genetyczny związany z mutacją genu BRC1. Mają go moja mama, jej dwie siostry i ja. Na szczęście moja siostra go nie ma:). Większość osób w rodzinie już się przebadała. Generalnie w rodzinie po stronie mamy było dużo zgonów z powodu nowotworów ( mamy babcia , dziadek, brat itd.).

Powiem szczerze , że jak się dowiedziałam, że również mam mutację w.wym. genu przeraziłam się , że na pewno rak mnie dopadnie, teraz podchodzę do tego w ten sposób, że jeśli będę się stale kontrolować to nawet jak mnie dopadnie to mam szansę wykryć go we wczesnym stadium i go pokonać. Mam nadzieję, że moja córka tego nie odziedziczyła ( ma obecnie 3 lata).
Myślę sobie też, że mamy szczęście w tych czasach , że przeprowadza się takie badania i można działać prewencyjnie aby zminimalizować zagrożenie.

Obecnie jestem przed decyzją, którą będę konsultowała w przyszłym tygodniu z lekarzem dot. profilaktycznego wycięcia jajników , żeby zminimalizować zagrożenie . Obecnie mam 34 lata i właśnie, co do wieku zdania są podzielone , jedni twierdzą ,żeby robić zabieg jak najszybciej, inni, że około 40-stki? I tu nasuwają się pytania i wątpliwości w tym zakresie...

Pozdrawiam serdecznie

[ Dodano: 2015-09-05, 21:56 ]
Gaba,

oczywiście zgadzam się w pełni! Daleko mi do dyskryminowania w tej materii:)



Pozdrawiam
  Temat: Rodzinna walka z guzem jajnika i piersi
Estragon

Odpowiedzi: 7
Wyświetleń: 5935

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2015-09-04, 17:27   Temat: Rodzinna walka z guzem jajnika i piersi
Witam wszystkich,

Chciałam podzielić się moją historią, a właściwie walką z chorobą mojej mamy i jej sióstr.
W 1997 roku wyryto u mojej mamy nowotwór piersi , o średniej złośliwości.
Udało jej się pokonać tego potwora, ale konieczna była mastektomia.

Niestety w 2005 roku rak ponownie zaatakował drugą pierś i zaczęła się walka .
Tym razem było gorzej , bo zostały zaatakowane węzły chłonne.
Po 6 cyklach chemii i radioterapii, udało się znowu pokonać chorobę.
W tym samym czasie chorowała z moją mamą jej siostra, miały w tym samym czasie mastektomię i jeździły na chemię.
Obie wygrały.

Niestety to nie koniec historii.
W tym roku w lipcu z uwagi na wykrytą u mamy mutację genu BRC1 wykonano profilaktyczną operację wycięcia jajników i macicy.
Niestety wszystkich zszokował wynik histopatologiczny - guz w jajowodzie , stopień złośliwości G3, na szczęście bez nacieków.
Zaznaczam , że moja mama kontroluje się co 6 miesięcy, w maju nie była widoczna żadna zmiana podczas badania.
Od wtorku zaczyna batalię z chemioterapią.
Obecnie choruje z mamą jej druga siostra -rak jajnika stopień zaawansowania IV.

Tym wpisem chciałam tylko wszystkim powiedzieć, że można wygrać z rakiem , tylko trzeba się kontrolować często i systematycznie.
Mojej mamy siostra niestety tego nie robiła i jest teraz bardzo smutna konsekwencja , choć wiedziała , że jest nosicielką mutacji genu BRC1.

Ja również mam mutację genu BRC1 , kontroluje się systematycznie.
Być może do tego wszystkiego podchodzę spokojnie, racjonalnie,bo przez te 18 lat oswoiłam się z tematem z uwagi wyżej opisaną historię.
Rak to nie wyrok, ale niewątpliwie ciężki przeciwnik.
Mam nadzieję , że moja mama i tym razem wygra walkę, a ciocia będzie żyła jeszcze długo.

Pozdrawiam Was serdecznie :-D
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group