1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: UMIERANIE - jak rozpoznać, że to już blisko?... |
Dove8
Odpowiedzi: 124
Wyświetleń: 703138
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2012-02-19, 17:49 Temat: UMIERANIE - jak rozpoznać, że to już blisko?... |
Jestem z wami niecale 2 tyg na tym forum. Najpierw tylko czytałam, teraz postanowilam napisac. Na poczatek powiem ze ludzie ktorzy zalozyli te forum to ANioły, najbardziej przydatna rzecza z jakiej tu skorzystałam to... jak rozpoznac, ze to juz niedlugo....
Nasz ukochany Dziadek mial wycinany jeden plat pluca, chyba prawego w 2006 r. Lekarze powiedzieli nam ze bedzie zyl 5 lat. W ubiegly wrzesien minely owe 5 lat, cieszylismy ze Dziadek jest z nami i nic mu nie dolega. Przed swietami w grudniu zaczal sie straszny kaszel, non stop. Dziadek nigdy nie chodzil do lekarzy, wiec postanowilismy w tajemnicy wezwac lekarza, ze niby to taka wizyta, dla osob ktore sie dlugo nie stawiaja u lekarza. Dziadzius uwiezyl.Pani dr dala skierowanie do Prabut. Dziadek pojechal tam na poczatku stycznia, po paru dniach mielismy diagnoze,rak plaskonablonkowy, CHOLERNE RACZYSKO, ktore zajmowalo prawie cala tchawice-pluca byly czyste. Dziadek czul sie najpierw lepiej, pozniej byl juz tylko z tlenem. Kazano nam zabrac Dziadka, podajac term zgloszenia do Olsztyna na naswietlanie za 2 tyg. W tym czasie Dziadek byl tydzien w szpitalu, gdyz byl bardzo slaby, malo jadl, dusil sie. W koncu po ok 3 tyg od diagnozy Dziadek pojechal do Olsztyna, gdyz tak polecil lekarz. na nastepny dzien byl juz w domu.
Wracajac z Olsztyna, po naswietlaniach mowil do babci ze jakos dzwinie widzi...Przespał noc w domu nie jedzac i nie oddajac moczu. Przyjechała karetka i zabrala Dziadka na OIOM. Lekarz odrazu powiedzial ze stan jest krytyczny, ze zostalo Mu PARE GODZIN-gdyz woda i krew zalew mu wnetrze!!!Dziadek byl przytomny, i wtedy usłyszalam to bulgotanie w klatce piersiowej, straszne wysuszone usta. Dzieki temu co tu wyczytalam, pomagalam mu jak moglam. Na poczatku chcialam mu zwilzyc tylko usta, lecz gdy zobaczyl ze trzymam butelke wody łapczywie zaczal pic. Co pare chwil podawalam mu wode, pozniej juz nie trzymal butelki. Mowil ze mu strasznie słabo, na poczatku chyba nie zdawal sobie spr ze umiera.Pomagalam zmiecniac mu pozycje bo juz nie mial sil sie przekrecac, od rana do ok 15 byl jeszcze przytomny. Caly czas trzymalismy go za reke. Gdy Dziadek przyjechal do szpitala mial puls 115, ktory caly dzien powoli słabł. Pielegniarki pomagaly nam ulozyc Dziadka na łóżku, pozniej poprosilam aby sciagnely juz cisnieniomierz, ze i tak juz nie mierzy cis.a uciska Go. Puls wynosil 66-65. Dziadek juz nie reagował, nie oddawal moczu, mial zimne rece, oczami nie ruszał, powiekami tez nie. WTedy ok 15 prawdopodobnie doszlo do uszkodzenia mozgu...Dziadzius powoli odchodzil, słabl z min na min, oddech juz nie byl bulgocacy, tylko taki mechaniczny, palce u rak robily sie sine. PO tym wszytskim wiedzialam ze Dziadek naprawde umiera. I wiedzialam ze zostane z Nim do konca, trzymajac go z Bratem za rece i tuląc sie do niego. Dziadzius o 18.30 odszedl od Nas, nie cierpial juz, tylko lezal i patrzyl przed siebie. Za godzine minie pierwsza doba bez Niego, a ja ciagle mam przed oczyma jego twarz, jego oczy. Nie wyobrazam sobie ze mogloby mnie nie byc przy nim. Pielegniarki daly nam jeszcze godzine po smierci Dziadka na pozegnanie z Nim, moglismy ulzyc swemu cierpieniu mowiac do Niego nie patrzac juz na to straszne cierpienie.
Lekarz powiedzial ze na ten stan choroby mial lekką smierc, ominelo Go uduszenie, odchodzil powoli gasnąc z min na min...
Zastanawia mnie jedno-po co lekarz wypisujac go w czwartek ze szpitala i kierujac do Olsztyna zgodzil sie na naswietlanie, skoro na wypisie napisal Dziadkowi:ostra niewydolnosc nerek. Czy mialo to sens, przeciez i tak nie wydalal nic z siebie, a w Olsztynie przeciez byl naswietlany. Czy moglismy byc z nim dłuzej choc pare dni? Nie dowiemy sie juz niczego, zdaje sobie spr ze byl to stan juz bardzo zaawansowany tego zasranego raka. Ale Olsztyn i tak nic nie wniosł pozytywnego...
Drugie moje pyt jest takie czy byl to obrzek mozgu od tych kroplowek, czy Dziadek moze juz mial przezuty do mozgu, bo pytał sie mnie w szpitalu gdzie jest. Z drugiej str moze dobrze ze nastapil obrzek, bo byl nieswiadomy i tak niecierpial juz... Nie wiem juz nic... Jedno jest pewne to dzieki temu forum wiedzialam ze koniec jest bliski i zostalam z Dzadkiem caly dzien.
Dziadku.....bo swiat sie pomylil....18.02.2012 18.30 Kochamy Cie-Opiekuj sie Nami |
|
|