1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: fiksacja onkologiczna |
edi
Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 15160
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-11-20, 14:18 Temat: fiksacja onkologiczna |
Nie wiem czy jest twardy czy miękki,zimny czy goracy. Nie mam pojęcia. Lekarz po wykonaniu scyntygrafii a potem biopsji zadecydował ze trzeba to usunąć. Nie specjalnie w to wnikam. Jak zdobedę się na odwagę to pójdę. Na razie odwagi brak... |
Temat: fiksacja onkologiczna |
edi
Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 15160
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-11-18, 10:38 Temat: fiksacja onkologiczna |
krysiekn napisał/a: | To że czekasz z tarczycą trochę niepokoi. |
Kurde muszę w końcu i iść na tę operacje-guz jest już olbrzymi. Lekarz mnie udusi. Skierowanie dostałam w czerwcu 2008r...Już dwa razy miałam wyznaczony termin i wycykorzyłam Najzwyklej w świecie po poprzedniej operacji się boję. Nie boli mnie więc odwlekam. Cała rodzina mnie namawia ale wiem że to musi byc tylko i wyłącznie moja decyzja. Nie mogę iść na operacje bo ktoś z najbliższych to na mnie wymusi. Wtedy gdyby poszło coś nie tak-co się może zdarzyć przy każdej,nawet najkrótszej operacji-bedę miała pretensje tylko do siebie a nie obwiniała kogoś kto mnie namówił.
"Odważyłam się napisać więcej o sobie, właśnie dzięki tobie Edi"
Internet daje nam anonimowśoć ale myślę że na takich stronach jak ta napisanie o sobie czegoś więcej naprawdę dużo znaczy. Mozemy dojrzeć że nie jesteśmy sami,że oprócz choroby z którą walczymy my lub nasi najbliższi są też lub były w naszym życiu inne problemy dnia codziennego z którymi się zmagamy. Ile łatwiej jest pisać jeśli się wie dzięki zdjęciu jak wyglada inny użytkownik z forum i z jakimi problemami się zmaga/ł. To tylko takie moje zdanie.
Teraz jak idę do ubikacji to mogę sobie wyobrazić tylko jak Krysiekn się męczy i w myślach ją wspierać a jeszcze do wczoraj tego nie wiedziałam |
Temat: fiksacja onkologiczna |
edi
Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 15160
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-11-17, 09:11 Temat: fiksacja onkologiczna |
Marzenka na razie nie planuję wizyty ale wiesz jak to jest-nie znane są wyroki Boskie :):)
Jak tylko bedę się wybierała to napiszę do Ciebie |
Temat: fiksacja onkologiczna |
edi
Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 15160
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-11-16, 12:03 Temat: fiksacja onkologiczna |
Marzenko to co tutaj napisałam jest tylko małym fragmentem tego co przeszłam. Mogłabym jeszcze wiele naprawde wiele napisać ale po co..-niezła telenowelka by wyszła bijąca na głowę zapewne Klan i tym podobne :):).I tak to nic nie zmieni. Tą namiastką moich przeżyć chciałam Wam tylko pokazać że pomimo wszystko trzeba być silnym. Wiem,nie kazdy tak potrafi a ja dziękuję Bogu za taki charakterek jaki mi dał.
A moja mamcia czuje sie lepiej. Rano mieli jej zrobić rezonans. Wierzę że moja szybka decyzja pozwoliła jej uniknąć naprawdę ciężkiego stanu. Głowka-choć operowana-pracuje :):)
Byłam jakiś czas temu w Gliwicach bo w Zabrzu mieszka mój wujek. Jeśli bedę u niego to Ci napiszę i może łykniemy jakąś kawusię |
Temat: fiksacja onkologiczna |
edi
Odpowiedzi: 27
Wyświetleń: 15160
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2009-11-16, 09:56 Temat: fiksacja onkologiczna |
Zaraz was wytrzepię po tyłkach!!!!Więcej optymizmu!!!!Nie możecie tak myśleć. Ja mam dwa guzy mózgu i wielkiego guza tarczycy-już nadającego sie do operacji ale nie poddaję się i żyję pełną piersią. Nie mozecie tak myśleć.Co Wam to daje????Dołujecie sie niepotrzebnie. Co Wam jest pisane to i tak będzie.Cieszcie sie tym co macie,dziećmi ,rodziną pracą,życiem-chociaz nie jest łatwe ale ważne że jest.Więcej wiary w Tego na górze,więcej wiary w siebie i optymizmu...
Najpierw patrzyłam codziennie jak chłoniak żarł mojego ukochanego dziadka z którym mieszkałam od urodzenia. Przegrał,miałam wtedy 16 lat. To był cios. Nigdy wcześniej nie zmarł mi nikt z rodziny.Potem na raka piersi zachorowała moja ciotka-siostra ojca. Przegrała. Jak grom z jasnego nieba spadała na mnie wieść, że moja najlepsza przyjaciółka z którą przyjaźniłyśmy sie od dziecka mieszkając na tym samym piętrze ma glejaka. Od momentu postawienia diagnozy i błyskawicznej operacji żyła a własciwie była w śpiączce 4 miesiące i zmarła w wieku 30 lat zostawiając 6-cio letnią córeczkę. A w międzyczasie okazało się że mój tata ma raka układu pokarmowego. Przeszedł operacje. Czuł się dobrze. Wydawało się,że będzie wszystko ok. Jednak złośliwy los spłatał figla i zmarł na zawał...Myślałam,że już nic mi się nie przydarzy wiecej zwiazanego z chorobą ale 4,5 roku temu okazało się,ze mam dwa guzy mózgu. Ledwo przezyłam operację,przeszłam śmierć kliniczną.Zmieniłam się nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Jednak po początkowym załamaniu jakie przeżyłam-co prawda było chwilowe ale było-odzyskałam równowagę psychiczną. Staram się cieszyć każdym dniem,cieszę się że żyję,nie wiem ile jeszcze mi zostało tego życia ale nie myślę o tym bo bym oszalała...
Czy choroba jest dobrem? Nie. Jest złem. Sama w sobie nie ma żadnego pozytywnego sensu. I zrozumiałe, że rozmiar tego zła, powikłań, ubytków, itp. jest różny i dalej - działa na osoby o różnej sile psychicznej. W związku z tym niedawanie rady i załamywanie się, a także dawanie rady i niezałamywanie się są zrozumiałe. Lepiej byłoby nie dodawać sobie żalu czy stresu, nie odejmować sobie jeszcze więcej zdrowia. Ale zbierać, przyjmować, kontemplować wszelkie dobre rzeczy, m.in. przewartościowanie, nabranie większej wrażliwości, rodzinę, jeśli ktoś ją ma i jeśli mu się w niej układa, przyjaciół, jeśli ktoś ich ma (albo chociaż jednego), pozostałą część zdrowia i pozostałe możliwości, piękno przyrody, jeśli się jest jeszcze na nie wrażliwy, muzykę, jeśli ktoś ją czuje, itp. itd.
I może jeszcze (oczywiście nie na siłę) jeśli ładowanie się dobrymi rzeczami na tyle wzmacnia, że możesz dawać coś dobrego innym, to dawaj.
Ufff...przepraszam rozpisałam się ogromnie... |
|
|