1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Anita75 - komentarze |
Anita75
Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 5569
|
Dział: Tu trzymamy KCIUKI Wysłany: 2015-10-01, 17:02 Temat: Anita75 - komentarze |
Walczyć...? czy poddać się woli... i mieć nadzieję...? |
Temat: Anita75 - komentarze |
Anita75
Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 5569
|
Dział: Tu trzymamy KCIUKI Wysłany: 2015-09-27, 20:44 Temat: Anita75 - komentarze |
Wierzę, że w przypadku mojego taty pomógłby tylko cud...
Tata wierzy, ze pomogą jemu lekarze... dobrze, że w to wierzy, bo to daje jemu siły... gdy był w trakcie pierwszej chemii lekarka powiedziała jemu..."wiemy, co panu jest...mamy na to lekarstwo...i wiemy jak to leczyć". Tata powtarza te słowa niczym mantrę... Ja natomiast dzisiaj trafiłam zupełnie przypadkiem na taki artykuł - http://ulubione.blutu.pl/...c-rak-nowotwor/ - ... i chciałabym pokazać go tacie...ale w sumie...jak mogłabym odbierać jemu nadzieją, gdy o tak bardzo wierzy w to leczenie... boję się, że druga chemia...po prostu go zabije... |
Temat: Anita75 - komentarze |
Anita75
Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 5569
|
Dział: Tu trzymamy KCIUKI Wysłany: 2015-09-27, 20:12 Temat: Anita75 - komentarze |
asia333, magda66... dopiero dzisiaj kliknęłam w "komentarze" niedotyczące bezpośrednio tego wątku i trafiłam na Wasze ciepłe słowa... oczywiście pobeczałam się... Bardzo dziękuję Wam za słowa wsparcia...dla mnie i mojej rodziny takie słowa są szczególnie teraz na wagę złota. Wiem, że w głównym wątku powinnam skupić się głównie na kwestii medycznej, ale powiem szczerze, że taki "duchowe" wsparcie, też potrafi zdziałać cuda... są chwile, że dopada mnie taka "niemoc" i czuję się taka bezradna wobec choroby taty... z jednej strony cudownym jest, że w całej tej tragedii tata od sierpnia zeszłego roku czuje się naprawdę dobrze, ale wiem, że ta choroba jest podstępna... daje nadzieję po pierwszej chemii...po to, aby potem uderzyć ze zdwojoną siłą... po zakończonej radioterapii w kwietniu, przez prawie cztery miesiące mogłam zapomnieć o raku... teraz znowu przypomniał o sobie... znowu powrócił strach...obawa... i świadomość, że coraz mniej czasu...
...kiedyś...gdzieś... przeczytałam, że wystarczyłaby jedna osoba, która NAPRAWDĘ uwierzyłaby, że mojemu tacie się uda, tak bez cienia wątpliwości... bezgranicznie... wtedy udałoby się... ja nie potrafię, choć jest to rzecz, którą pragnę najbardziej na świecie... modlę się o to każdego dnia... nie potrafię jednak wyzbyć się tego strachu... |
|
|