Miałem całkiem niedawno rozmowę z moim tatą. Nie wyciągałem od niego z byt wiele informacji, bo byłem w szoku i nie byłem gotowy na wszystko co powie. Najpierw może przedstawię sytuację.
Przez miesiąc mój tata miał problemy z żołądkiem: wymioty, strata wagi, okropne bóle, potem anemia. Po około miesiącu uprosiliśmy go z mamą, żeby poszedł do lekarza. Po zobaczeniu wyników badań krwi i moczu skierowali go zaraz do szpitala. Po paru badaniach stwierdzili, że ma krwawiące wrzody na żołądku. Po gastroskopii bodajże stwierdzili, że to guz, zaraz przy przełyku. Podobno ma już przerzuty do trzustki. Mają mu podawać chemię i potem wyciąć ten guz.
Proszę o szczere odpowiedzi:
Czy jeśli to rak, to wykryty wcześnie? Wystarczająco?
Czy ma duże szanse na całkowite wyleczenie? Jeśli nie to ile może pożyć?