Kilka lat temu moja mama umarła na raka jamy ustnej, od kilku lat moja siostra walczy z rakiem piersi/płuc...ja od 6 lat opiekuje się babcią chora na raka płuc i już bardzo wiekową.
Babcia już chyba nie na raka umrze a po prostu ze starości....ale jakie to ma dla mnie znaczenie:-(
śmierć chodzi za mną od lat.
Moje pytanie- mam kilka kotów - prowadzę dom tymczasowy dla bezdomnych futrzaków- i od jakiegoś czasu rano nim zajrzę do babci patrzę na ich zachowanie- mając nadzieję, że skoro one nic nie wyczuwają to wszystko jest ok.
Pytanie pewnie naiwne- ale cóż- takie właśnie mnie nurtuje.
Czy macie jakieś tego typu doświadczenia- choćby i takie że kto nie wyczuwał nic- a może ktoś ma inne- sama nie wiem w czym może to mi pomóc- porostu chciałabym wiedzieć.
Z moich doświadczeń wynika, że kot ma wszystko kompletnie gdzieś. Pies za to podchodził do chorej, lizał po rękach, chciał pomóc choremu członkowi stada. Po śmierci cioci pozwoliłam psu wejść do pokoju. Nie zbliżył się do łóżka, powąchał z pewnej odległości i wyszedł...
Moje koty chętnie spędzają czas na babci łóżku- na zmianę 1-2 mają tam miejscówkę- są spokojne, nie narzucają się- zawsze jak zaglądam do babci i widzę leżącego kota jestem pewna że wszystko jest ok.
Jedna z moich kotek nigdy nie kładzie się na łóżku babci, ale często stoi pod drzwiami i parzy się na coś czego nikt z nas nie widzi:-)
Mam nadzieję, że ich zachowanie uprzedzi mnie, a nawet jeśli nie- to fajnie że są ze mną- teraz gdy reszta rodziny na wakacjach.
Koty są bardzo czułe, nieprawda, że mają to gdzieś (przynajmniej moje domowe, którymi opiekowaliśmy się troskliwie).
Miałam dwa koty (rodzeństwo), chłopczyk Męża, dziewczynka moja.
Przez całą chorobę (hospicjum domowe, Mąż zmarł w domu na DRP), koty nie wchodziły do pokoju, obserwowały męża z przedpokoju.
Na 15 minut przed śmiercią moja koteczka wskoczyła na łóżko, położyła się mężowi na udach, trącała pyszczkiem w rękę i patrzyła w twarz, tak było 10 minut, nie zganiałam, na 5 minut przed śmiercią przeszła do mnie na kolana i wpatrywała się mężowi w twarz , kot cały czas obserwował sytuację z przedpokoju.
Kot ( który nie wchodził do pokoju, kot męża) po zabraniu ciała, przez 40 dni leżał w przedpokoju z opartą główką o drzwi. Wiem, rozmawiałam na ten temat z weterynarzem, powiedział, że to leżenie pod drzwiami to była jego żałoba, nie widziałam nawet kiedy jadł, myślałam że mi umrze z głodu. 41 dnia wieczorem przyszedł do mnie do łóżka, i zaczął normalnie się zachowywać. Niestety, po roku również odszedł z powodu nowotworu.
_________________ Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
Też jestem zdania, że akurat na takie kwestie koty są bardziej wyczulone niż psy- a może za dużo horrorów się naoglądałam:-)
Babcia czuje się lepiej -chociaż wiadomo że ani wieku ani postepu choroby się nie cofnie- to są lepsze i gorsze dni.
Teraz jest bardzo słabiutka, coraz częściej "zapomina" pojsc do wc.
Ale nie jest tak źle jak już bywało-ze siedziałam poł nocy i czuwałam.
A koty:-) zawsze któryś z nich jest w babci pokoju- i przewaznie nie jednen. I poki tam ich widze-czuje się spokojniej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum