1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Wiersze
Autor Wiadomość
berta20 



Dołączyła: 24 Lut 2009
Posty: 71
Skąd: śląskie
Pomogła: 10 razy

 #1  Wysłany: 2009-06-03, 07:36  Wiersze


Samotne śniadanie


Rozsmarowuję Cię z masłem na chlebie
Wdycham z zapachem miodu i mleka
Obok zastawa stoi dla Ciebie.
I świeże pieczywo w koszyczku czeka.

Tak jest codziennie, cholera mnie bierze
I chyba zacznę chodzić po ścianie
Zmywam nietknięte Twą dłonią talerze
Znowu samotne śniadanie.

Wiosenna łąka


Błądząc stopami po zielonym niebie
zbieram stokrotki jak gwiazdy rozsiane
co z pączków ledwie widocznych rozkwitłe
cudowny dywan
stworzyły nad ranem

W cichej zadumie nad marnością świata
jawi się obraz szczęśliwości wielkiej
kiedy to mogę tylko żyć nadzieją
że kiedyś razem
a na razie tęsknię

W tych to stokrotkach szukam twojej twarzy
i dnia tamtego co niezapomniany
kiedy wręczyłeś mi malutki bukiet
wyznając miłość
mój kochany

ODSZEDŁEŚ

Mojemu Ojcu...

Odszedłeś rankiem po cichu
by śpiących nie budzić niech śpią
wiatr tylko w gałęziach zaszumiał
i tchnieniem osypał kwiat bzom

Odszedłeś rankiem bez słowa
tak jakbyś miał wrócić zaraz
a przecież podróż daleka
i pusta już życia czara

Odszedłeś rankiem w nieznane
została pamięć po Tobie
nic już nie będzie jak dawniej
na zawsze noszę żałobę


Autor: Lili Blue
 
berta20 



Dołączyła: 24 Lut 2009
Posty: 71
Skąd: śląskie
Pomogła: 10 razy

 #2  Wysłany: 2009-06-06, 07:08  


Modlitwa

Jeśli raz jeszcze zapłaczę nad sobą,
to jak mi Boże, jeszcze życie miłe,
ześlij pokutę za tą moją pychę,
i by jej dokonać - dodaj mi siły.


Jeśli raz jeszcze zapłaczę nad sobą,
to mi przypomnij :
- człowieka na wózku,
dziecko żebrzące o matczyną miłość,
i nastolatkę z porażeniem mózgu.

Jeśli raz jeszcze zapłaczę nad sobą,
to mi przypomnij :
- cmentarz niemowlaków,
ojca z pięciorgiem bez dachu nad głową,
Hematologię pełną ludzi - wraków.

Jeśli raz jeszcze zapłaczę nad sobą,
to mi przypomnij:
- Dom Małego Dziecka,
kloszarda, co sypia pod sklepem na rogu,
i cel napisania - tego właśnie wiersza.

wiersz ma chyba 100 lat i ciągle aktualny .

Autor: joanbielsko
 
mral 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 30 Sty 2009
Posty: 466
Pomogła: 75 razy

 #3  Wysłany: 2009-06-13, 21:25  


Leopold Staff

DESZCZ JESIENNY

O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze
Na próżno czekały na słońca oblicze...
W dal poszły przez chmurną pustynię piaszczystą,
W dal ciemną, bezkresną, w dal szarą i mglistą...
Odziane w łachmany szat czarnej żałoby
Szukają ustronia na ciche swe groby,
A smutek cień kładzie na licu ich miodem...
Powolnym i długim wśród dżdżu korowodem
W dal idą na smutek i życie tułacze,
A z oczu im lecą łzy... Rozpacz tak płacze...

To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...
Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...
Ktoś umarł... Kto? Próżno w pamięci swej grzebię...
Ktoś drogi... wszak byłem na jakimś pogrzebie...
Tak... Szczęście przyjść chciało, lecz mroków się zlękło.
Ktoś chciał mnie ukochać, lecz serce mu pękło,
Gdy poznał, że we mnie skrę roztlić chce próżno...
Zmarł nędzarz, nim ludzie go wsparli jałmużną...
Gdzieś pożar spopielił zagrodę wieśniaczą...
Spaliły się dzieci... Jak ludzie w krąg płaczą...

To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

Przez ogród mój szatan szedł smutny śmiertelnie
I zmienił go w straszną, okropną pustelnię...
Z ponurym, na piersi zwieszonym szedł czołem
I kwiaty kwitnące przysypał popiołem,
Trawniki zarzucił bryłami kamienia
I posiał szał trwogi i śmierć przerażenia...
Aż, strwożon swym dziełem, brzemieniem ołowiu
Położył się na tym kamiennym pustkowiu,
By w piersi łkające przytłumić rozpacze,
I smutków potwornych płomienne łzy płacze...

To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...
_________________
Miejsce człowieka jest tam, gdzie jego wolność nabiera pełnego sensu.

Ks. prof. Józef Tischner
 
mral 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 30 Sty 2009
Posty: 466
Pomogła: 75 razy

 #4  Wysłany: 2009-07-19, 13:56  


Leopold Staff


CHORZY W POCZEKALNI


Podobnie jak uliczni przechodnie banalni,
Jednacy w modzie, stroju, pozie i zwyczaju,
Niby pasażerowie codzienni tramwaju,
Siedzą chorzy w lekarza niemej poczekalni.

Na wrogo-nieznajome ścian patrząc obrazy,
Obojętni z pozoru, a trwożnie niepewni,
Obcy dla siebie zawsze, dzisiaj bliscy krewni,
Opanowują z trudem swych twarzy wyrazy.

I gdy zegar poważnie, aż grobowo, tyka,
Oni, siedząc wokoło uroczystym wianem,
Jak gdyby na śmiertelnym swym cenzurowanem,
Odgadują pierwszego w gronie nieboszczyka.

Tajemnych, groźnych chorób przerozliczne szczeble,
Jedni z twarzą jak z wosku, drudzy jak z papieru,
Wdychają chloroformu zapach i eteru,
Zazdroszcząc, że nie cierpią tutaj tylko meble.

Topiąc wzrok w Asklepiosie, marmurowym bożku,
Stojącym w ciemnym kącie, w gorączki wypieku
Marzą o dobroczynnym jakimś, zbawczym leku
W błogosławionych kroplach lub w cudownym proszku.

Myślą o swoim stopniu w termometru rurce -
I ci, u których wiary szczep był bezowocnym,
Roją dziś o lekarzu jako o wszechmocnym,
Wierzą w niego rozpacznie jako w cudotwórcę.

W pragnieniu życia przysiąc nań każdy jest skory...
Czuje dlań z góry wdzięczność, przyrzeka majątek,
Jeśli zśród tych skazańców wyjdzie jak wyjątek...
Wtem znów wpuszczają kogoś i znów wchodzi chory.

Zwrócili się, by wzrokiem ciekawym go dosiąc,
I gdy siadł, znowu wszyscy w bezruchu, w bezczynie,
W drzwi obojętnie białe patrzą jak w pustynię
Mroźną, gdzie jak nadziei blask lśni klamki mosiądz.

I wchodzi znowu jeden, którego tu władza
Drżącej nadziei wiedzie i zdrowia marzenie -
I rozrasta się głucho w tej izbie cierpienie,
I mury milczącego pokoju rozsadza.

Rozpiera się ból w twardych granicach komnaty,
Jak smok, który opiły po padliny próchnie,
Tyje z wolna, nabrzmiewa, rozdyma się, puchnie
I z cieśni się rozpręża na zewnątrz, na światy.

Zda się, że pęknie pokój ten... I nagle - pęka!
Z hałasem, hukiem, grzmotem!... I ściany, i kąty
Lecą jak wysadzone prochowymi lonty,
Tak je rozmiotła dzika, zbyt przewzbrana męka.

I z wolnych już stron czterech wali się i tłoczy
Tłum chorych, który gniecie się, a ciągle wzrasta,
Jakby już nie ulica, nie miasto, lecz miasta
I kraje, i świat cały zbiegły się z otoczy.

Najdawniej czekający, porwawszy się w trwodze,
Wraz z wrzaskiem napastników rozdzierają ciszę
I krzyczą, jęczą, wyją dawni i przybysze,
Czołgając się na klęczkach po twardej podłodze,

Błagalnie wznoszą ręce do swych tęsknot celu
I z szaleńczą rozpaczą, co zgrozą przeraża,
Łomocą w drzwi, jedynie nietknięte, lekarza,
Wołając: "Zbawicielu! Otwórz, zbawicielu!"

Cały świat ze skowytem szaleje cierpienia,
On, Wielki Niewierzący, co zmienił glob stary
W poczekalnię cierpiących, pełnych dzikiej wiary,
Wzywających zwierzęcym skomleniem zbawienia!

Aż od ich wściekłych miotań zadrżały posady!
Cały gmach, zbudowany z kamienia i stali,
W nicość, w proch, w zatracenie z gruchotem się wali,
W nieuniknioną przepaść wieczystej zagłady.

I gdy wszystko runęło z łomotem i trzaskiem,
Nad kurzem rumowiska, który świat zadymia,
Zawisła w górze jeno klepsydra olbrzymia,
Trupy pobitych szarym zasypując piaskiem.
_________________
Miejsce człowieka jest tam, gdzie jego wolność nabiera pełnego sensu.

Ks. prof. Józef Tischner
 
lucek 


Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 7
Pomógł: 1 raz

 #5  Wysłany: 2009-07-19, 20:05  


Muszę przyznać że nie jestem miłośnikiem, ani znawcą poezji. Jednak jeden z wierszy Leopolda Staffa utkwił mi w pamięci.

Po latach

Po długich latach pierwszy raz
Idę jesienną tą aleją.
Jak mija czas, jak mija czas.

Pożółkłe liście lip się chwieją
I drży na ścieżce modry cień.
Z dwu stron dwa rzędy pni czernieją.

Na ławkę, o stuletni pień
Wsparta, rzuciłem nagle okiem...
Tutaj siedzieliśmy w ów dzień...
Przeszedłem mimo szybkim krokiem.
 
mral 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 30 Sty 2009
Posty: 466
Pomogła: 75 razy

 #6  Wysłany: 2009-07-20, 12:35  


lucek napisał/a:
Muszę przyznać że nie jestem miłośnikiem, ani znawcą poezji.


Lubię poezję, choć znawcą również nie jestem :) Od kiedy czytanie wierszy przestało być obowiązkiem (szkoła) stało się przyjemnością. Różnica jest taka, że kiedyś musiałam gimnastykować umysł , żeby znaleźć odpowiedź na pytanie „ co autor miał na myśli” , dzisiaj skupiam się na tym co JA myślę/czuję/itp.

Pozdrawiam serdecznie
_________________
Miejsce człowieka jest tam, gdzie jego wolność nabiera pełnego sensu.

Ks. prof. Józef Tischner
 
jogi45 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 618
Skąd: Szczecin
Pomogła: 110 razy

 #7  Wysłany: 2009-07-20, 21:23  


Uwielbiam Leśmiana i Norwida. Z Norwida szczcególnie "coś ty Atenom zrobił Sokratesie" No i Leca. Lubie tę poezje z którą moge się identyfikować - bo mi się po prostu podoba, po mówi o ważnych dla mnie sprawach, bo mówi tak jak ja bym chciała a nie umiem, bo w niezwykły sposób laczy proste słowa, bo jest jak wyrazista jak obraz.
_________________
Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
 
mral 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 30 Sty 2009
Posty: 466
Pomogła: 75 razy

 #8  Wysłany: 2009-07-20, 21:40  


Moimi ulubionymi są te pisane dla mnie :-D
_________________
Miejsce człowieka jest tam, gdzie jego wolność nabiera pełnego sensu.

Ks. prof. Józef Tischner
 
jogi45 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 618
Skąd: Szczecin
Pomogła: 110 razy

 #9  Wysłany: 2009-07-20, 21:59  


Szczęsciara!!! Masz poetę na wyłączność???
_________________
Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
 
mral 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 30 Sty 2009
Posty: 466
Pomogła: 75 razy

 #10  Wysłany: 2009-07-21, 08:04  


jogi45 napisał/a:
Szczęsciara!!! Masz poetę na wyłączność???


Chyba mogę tak powiedzieć :-D
_________________
Miejsce człowieka jest tam, gdzie jego wolność nabiera pełnego sensu.

Ks. prof. Józef Tischner
 
ana7 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 06 Lis 2009
Posty: 871
Pomogła: 122 razy

 #11  Wysłany: 2009-12-06, 20:17  


.....wsłuchuję się w ciszę...
...nie słyszę Ciebie...
samotny, kolejny wieczór bez dotyku Twej twarzy
jesteś w mych myślach... tylko..
..znowu.. dzień bez Ciebie..
kolejny
i dalej - ...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group