1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guz prawego płuca
Autor Wiadomość
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #121  Wysłany: 2019-04-08, 09:51  


Doreta i Zaldiar (ten sam skład) są lekami stosowanymi szeroko u starszych osób przy różnego rodzaju bólach reumatycznych i onkologicznych. Przepisywane szeroko i polecane jako na razie najlepsze leki pod względem proporcji: korzyści/ skutki uboczne. Są ludzie którzy biorą to latami.

Ja już byłabym bardziej ostrożna z Estazolamem bo na dłuższą metę to uzależnia, dezorientuje, przyzwyczaja i konieczne jest zwiększanie dawki. Jedno jest pewne: nie można go łączyć (brać w tej samej dobie) z powyższymi lekami. Przeczytaj uważnie ulotkę.
_________________
sprzątnięta
 
trev 


Dołączył: 11 Lut 2018
Posty: 106
Pomógł: 3 razy

 #122  Wysłany: 2019-07-12, 21:54  


Witajcie po dłuższej przerwie. Bardzo chciałbym móc napisać coś innego, ale niestety jest źle. Ledwo tato pozbierał się jakos z tym kręgosłupem i znów się zaczęło. Od pewnego czasu zaczęła męczyć go chrypka, potem doszło odksztuszanie i kaszel. Dodatkowo zaczął mieć kłopoty z apetytem - tu na szczęście pomogła trochę w końcu megalia. A dziś... dziś wreszcie w końcu mieliśmy kontrolne TK płuc. I kiedy już tak pomału zacząłem wierzyć że jakoś doczekamy we względnym spokoju do wizyty kontrolnej zupełnym przypadkiem wykryłem u ojca powiększony, twardy węzeł przy obojczyku. Dosłownie z dnia na dzień, bo często masuję mu szyję i ramiona jak siedzi na fotelu i wcześniej nic nie zauważyłem. Co robić? TK było dziś, ale wizytę mamy za całe dwa tygodnie. Na opis czeka się 7 dni roboczych (!) a dla mnie już teraz każdy dzień trwa przeraźliwie długo. Czy może będzie koniecznie jakieś dodatkowe badanie tego powiększonego węzła, które można byłoby zrobić w międzyczasie?
Byłem już wcześniej porozmawiać u onkologa na ten temat ale z terminami do TK tradycyjnie wszystko zawalone, zmienić ciężko, koniec końców stanęło że ten tydzień w jedną czy drugą stronę nie zrobi wielkiej różnicy. Tato też nie ułatwia sprawy, strzela focha i uparcie powtarza że jak jest termin to jest i żebym się nie wygłupiał. Ale teraz dodatkowo jeszcze z tym węzłem jestem przerażony i chciałbym żeby został przyjęty choćby wczoraj. Wciąż mam nadzieję na ostatnią deskę ratunku czyli leczenie nivolumabem które nam ponoć przysługuje w II rzucie.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #123  Wysłany: 2019-07-14, 14:40  


Te 2 tygodnie na prawdę już nic złego nie poczynią, możecie spokojnie poczekać a jak bardzo się upierasz co zrobić to można zrobić usg na szybko tego wezła.

pozdrawiam
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #124  Wysłany: 2019-07-14, 14:42  


co było pilnie do zrobienia to właśnie zostało zrobione, ten węzeł wyjdzie na tk i pewnie radiolog się do niego odniesie (a jak nie to znaczy że nie podejrzany). Poczekaj na opis i wtedy zadziałaj. Ale wtedy do terminu wizyty będzie tylko 1 tydzień, oczywiście czasami jest sens przyśpieszać ale to tylko w razie poważnego zagrożenia życia. Cokolwiek nam się wydaje to jednak 1 tydzień w chorobie nowotworowej przeważnie nie ma znaczenia - z wyjątkiem sytuacji że guz coś uciska ale wtedy są wyraźne inne sygnały.
_________________
sprzątnięta
 
trev 


Dołączył: 11 Lut 2018
Posty: 106
Pomógł: 3 razy

 #125  Wysłany: 2019-08-01, 01:08  


Niestety, wyniki TK są złe, choć nie jest to dla mnie zaskoczeniem.

"W obrębie płuca lewego widoczne są zmiany guzkowe zlokalizowane podopłucnowo, śródmiąższowo, o śr do 16mm, większe i bardziej liczne niż w badaniu poprzednim - obraz sugeruje rozsiew procesu npl z cechami progresji w stosunku do badania poprzedniego
Wolnego płynu w lewej jamie opłucnowej nie stwierdza się.
Płuco prawe o zmniejszonej objętości po przebytym leczeniu operacyjnym. We wnęce płuca prawego zmiany pozabiegowe. Ponadto w płucu prawym u podstawy płata górnego na poziomie wnęki ciągnąc się do przodu ku opłucnej widoczny jest obszar nieregularnych zmian i zagęszczeń w płaszczyźnie poprzecznej o wym. 77x51 (poprzednio nieobecny) częściowo z bronchogramem powietrznym, sugerujący obecność zmian naciekowych w pierwszym rzędzie, o charakterze npl. W pozostałym miąższu płuca prawego widoczne są zmiany guzkowe w lokalizacji śródmiąższowej i podopłucnowej o wielkości do 12 mm.
W prawej jamie opłucnowej widoczny jest płyn, częściowo otorbiony. U podstawy jamy opłucnowej opłucna na poziomie płyny wydaje się być nieco grubsza. Nieregularne guzkowe zagęszczenia w tkance tłuszczowej nadprzeponowej po pstronie prawej, na prawo od serca - większe niż poprzednio.
Węzły chłonne w obrębie śródpiersia są liczne, towarzyszy im nieznaczne wzmożenie gęstości tkanki tłuszczowej. Podostrogowo w przyleganiu do przyśrodkowego zarysu oskrzela głównego prawego widoczny jest węzeł chłonny w osi krótkiej wielkości do 13 mm, poprzednio 9 mm. Pozostałe ww. chłonne mniejsze.
Na pograniczu szyi i lewego nadobojcza zmiana guzkowa o wielkości do 12 mm, stabilna najpewniej o charakterze węzłowym.
W okolicy naczyń podobojczykowych po lewej kilka węzłów chłonnych w osi krótkiej wielkości do 7 mm większe niż poprzednio. W lewym dole pachowym widoczne są dość liczne węzły chłonne w osi krótkiej wielkości do 12 mm, większe i bardziej liczne niż w badaniu poprzednim, podejrzane radiologicznie. W prawym dole pachowym węzły chłonne są pojedyncze, niepowiększone, niepodejrzane.

Wątroba niepowiększona. W miąższu wątroby kilka drobnych hypodensyjnych ognisk stabilnych, w pierwszym rzędzie o charakterze drobnych torbieli. Pęcherzyk żółciowy niepowiększony, cienkościenny. W świetle pęcherzyka uwapnione złogi.
Obraz żołądka, śledziony, trzustki, nadnerczy w granicach normy.
Nerki w położeniu typowym, prawidłowej symetrycznej wielkości, ulegają jednoczasowemu zakontrastowaniu i jednoczasowo wydzielają zakontrastowany mocz. Pojedyncze torbiele korowe nerek.
Zaawansowane zmiany miaższycowe w obrębie naczyń tętniczych.
W okolicy wnęki wątroby kilka węzłów chłonnych, największy okrągławy wielkości do 10 mm bez jednoznacznego odpowiednika w badaniu poprzednim, podejrzane.
Zmiany zwyrodnienowo-wytwórcze w odcinku kręgosłupa objętym badaniem.
Uogólnione rozrzedzenie struktur kostnych sugerujące obecność zmian osteoporotycznych.
Złamanie trzonów kręgów Th11, Th12, L3, L4. W porównaniu do badania poprzedniego doszło do złamania blaszki granicznej górnej trzonu Th11, poza tym obraz stabilny.

Wnioski:
Opisywane zagęszczenia u podstawy segm III płuca prawego, poprzednio niewidoczne - w epierwszej kolejności zmiany naciekowe npl, w różnicowaniu zmiany zapalne, zmiany po leczeniu - do korelacji ze stanem fizykalnym.
Rozsiew procesu npl do płuc z przewagą płuca lewego, ww. chłonnych w obrębie śródpiersia, lewego dołu prachwowego.
Nieregularne pogrubienie opłucnej po stronie prawej.
Wyszczególniony ww. chłonny na pograniczu szyi i nadobojcza lewego podejrzany, stabilny.
Niejednoznaczny obraz węzła chłonnego w okolicy wnęki wątroby.

Progresja wg RECIST"


Co do kwestii związanych z kręgosłupem: Th12 to były stare dzieje, L3 i L4 to ten wypadek który się zdarzył w tym roku, ale ten Th11... ojciec faktycznie poczuł się gorzej (bez żadnej przyczyny) i zaczął znów narzekać na plecy dosłownie tuż przed rezonansem. Byliśmy już z wynikami u ortopedy i ten stwierdził że nie ma na co czekać: kuracja kwasem ibandronowym została rozpoczęta. Szkoda tylko że nie wiedziałem wcześniej że jest możliwość podawania go w kroplówce - bo tato nie najlepiej stoi z apetytem i bierze wciąż megalię. Zobaczymy jak zareaguje na pierwszą dawkę.

Byliśmy już w końcu na wizycie kontrolnej u onkologa. Tato został zakwalifikowany do leczenia systemowego. Przy przyjęciu będzie miał wykonane badania krwi pod kątem leczenia niwolumabem. Niestety, koła młyńskie naszego ośrodka mielą powoli - i data przyjęcia na w/w badania to dopiero 22 sierpień 2019.

Jeszcze całe trzy tygodnie.
Jest możliwość przepisania ojca do innego szpitala (notabene tego, w którym na samym początku rok temu postawiono mu diagnozę) i tam zostałby przyjęty już 8 sierpnia. Niestety, minusem są kwestie komunikacyjne. W tej chwili mamy szpital i przychodnię wręcz za miedzą. Kilka minut taksówką do domu. Jest to bardzo wygodne i mało męczące. Dla nas wszystkich. Gdy tato musiał zostać w szpitalu mogliśmy go odwiedzać praktycznie codziennie. W przypadku tamtego ośrodka gdzie moglibyśmy być wcześniej przyjęci jest już kwestia dojazdu ponad 50 km. Niby nie tragedia, ale w praktyce nie byłoby już to już tak łatwe i przyjemne. A jeśli niwolumab miałby zadziałać, to byłyby to regularne wyjazdy co dwa tygodnie. Mama tego nie chce. Tato też raczej temu jest niechętny. I jeśli mam być szczery też bym wolał zostać tutaj. Ale tak boje się żebyśmy się czasem nie spóźnili. To są niby już tylko dodatkowe dwa tygodnie, ale może aż dwa tygodnie. A od zrobionego ostatniego TK już dziś minęły trzy tygodnie.

Tato czuje się no cóż, słabo. Znów wszystko poszło nie tak :( Zamiast wypoczywać po chemii (która dała dobre rezultaty) walczyliśmy z kręgosłupem. A przyczyną najprawdopodobniej była osteoporoza która się dodatkowo nasiliła po chemii. Mimo to pozbierał się i podniósł się z wózka, zaczął dzielnie chodzić o swoich siłach tylko podpierając się mnie za rękę jak mieliśmy wyjść do lekarza. Teraz znów częściej przesiaduje w fotelu, tylko po domu od czasu do czasu pochodzi. Tymczasem brzydka chrypka oraz suchy kaszel atakują go coraz częściej.
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2640
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #126  Wysłany: 2019-08-01, 07:09  


trev hmmm niestety nie jest dobrze, stwierdzono progresję to nie jest dobra wiadomość. Dobrze że tatę zakwalifikowano do dalszego leczenia.
trev napisał/a:
To są niby już tylko dodatkowe dwa tygodnie, ale może aż dwa tygodnie.
Czas gra dużą rolę sam to wiesz ale argumenty które macie aby poczekać też są ważne - dalekie dojazdy na terapię są zawsze męczące dla chorego i niepotrzebnie osłabiają organizm. Jednakże tu ciężko mi coś poradzić - myślę że najważniejsze jest tu zdanie taty. Sytuacja tak czy tak nie jest łatwa. Trzymaj się.
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #127  Wysłany: 2019-08-02, 06:55  


trev,

Przykro mi z powodu wyników, sam wiesz, że nie są dobre.

Co do szpitala to lepiej mieć go "za miedzą", blisko, szybsza pomoc, mniej stresu, mniejsze zmęczenie pacjenta jak trzeba częściej wozić, to na prawdę lepsza opcja. Te dwa tygodnie to nie jest długi czas, w taty wypadku lepiej wybrać komfort niż robienie czegoś na siłę, szybko. Dbajcie o tatę, żeby nabrał sił fizycznych i psychicznych, działajcie objawowo, to co w danej chwili trzeba "naprawiać" i poczekajcie lepiej na szpital blisko. To oczywiście tylko moje zdanie a Wy zróbcie tak jak uważacie za słuszne.

pozdrawiam
 
JaBaba 


Dołączyła: 10 Sty 2016
Posty: 634
Pomogła: 14 razy

 #128  Wysłany: 2019-08-02, 07:52  


Ja dodam jeszcze, że w leczeniu nivolumabem to nie tylko podania co 2 tyg. ale jeszcze co 3 m-ce ocena leczenia. Odbywa się bez pobytu w szpitalu, a właściwie jest to pobyt jednodniowy. Musi się odbyć poza terminem podania leku. U mnie jest to tak, że w tygodniu między podaniami mam ocenę przez co 3 wizyty w szpitalu są w odstępie tygodniowym, a dojeżdżam do szpitala ponad 40 km. Tak więc ta opcja szpitala "za miedzą" jest naprawdę komfortem. Wszystko odbywa się tak jak przy chemii - badania krwi, ekg, potem oczekiwanie na wyniki i przyjęcie przez lekarza. Następnie po decyzji lekarza o podaniu jeszcze oczekiwanie na lek - czyli praktycznie dzień z głowy.
_________________
Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna...
 
trev 


Dołączył: 11 Lut 2018
Posty: 106
Pomógł: 3 razy

 #129  Wysłany: 2019-08-21, 00:21  


Ciężko mi o tym pisać, ale u nas ostatnio znów gorzej. Zdecydowaliśmy się poczekać na ten późniejszy, ale dużo lepszy komunikacyjnie termin. Ale nawet nie zdążyłem się zbytnio pomartwić o postępy nowotworu, a tacie znów coś niedobrego stało się w kręgosłup. Samo z siebie albo nie chce się przyznać. Tak czy siak teraz ledwo może wstawać z łóżka, bardzo go boli w krzyżach jak tylko się podnosi albo nawet zmienia w nocy pozycję. Śpi w nocy tylko na tabletkach z morfiną. Nie wiemy co konkretnie się stało, ale można spodziewać się tylko samych złych rzeczy. W każdym razie wkrótce wizyta na onkologii i jedyne co mogłem w tej sytuacji zrobić to zamówić transport medyczny bo zajedziemy tylko i wyłącznie na wózku i bez żadnego przesiadania się. Boję się, że jak go tam zobaczą w takim stanie to go po prostu skreślą z tego programu leczenia. Ale nic juz nie możemy więcej zrobić. Do ortopedy mamy wizytę dopiero w poniedziałek. Jakby tego było mało, to wciąż ma problemy z apetytem (megalię bierze non-stop) oraz z regularnym wypróżnianiem się (zatwardzenia). Płakać mi się chce jak o tym wszystkim myślę.
 
k_r_y_s 


Dołączył: 06 Wrz 2017
Posty: 107
Pomógł: 5 razy

 #130  Wysłany: 2019-08-21, 05:51  


Nie chcę Cię dobijać ale u mojej mamy identyczne objawy okazały się przerzutem do kręgosłupa, żadne leki nie pomagały, niestety naświetleń już nie doczekała, nie dała by rady leżeć bez ruchu przez ten przeszywający ból. Pozdrawiam i oby to było tylko chwilowe.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #131  Wysłany: 2019-08-21, 15:37  


trev,
Przerzuty?, może doszło do jakiegoś samoistnego złamania?, dobrze by było to sprawdzić ponownie.
trev napisał/a:
Jakby tego było mało, to wciąż ma problemy z apetytem (megalię bierze non-stop)

Przy postępie choroby w pewnym momencie i megalia już przestaje działać, traci się apetyt mimo przyjmowania leków.
trev napisał/a:
oraz z regularnym wypróżnianiem się (zatwardzenia).

Tabletki i jeszcze raz tabletki, próbujcie różne, jest tego masa w aptece a jak nie pomagają to leki na receptę.
trev napisał/a:
Płakać mi się chce jak o tym wszystkim myślę.

Na pewno ciężko, przechodziliśmy to w większości wszyscy ale taka jest ta choroba a my wobec niej bezradni. Trzeba działać objawowo, żeby tato jak najmniej cierpiał.

Dużo sił
 
trev 


Dołączył: 11 Lut 2018
Posty: 106
Pomógł: 3 razy

 #132  Wysłany: 2019-08-21, 22:31  


k_r_y_s, wiem że to może być przerzut. Wciąż mam nadzieję że to "tylko" osteoporoza na którą tato chorował już i w sumie wciąż teraz choruje i bierze leki. Z bólem nie jest jeszcze aż tak źle jak było u twojej mamy. Problem jest taki że w jednej pozycji w nocy nie może za długo (więcej niż godzina max dwie) leżeć i spać bo go po jakimś czasie nogi od kręgosłupa zaczynają boleć. Natomiast przeszywający ból jest tylko gdy próbuje się podnieść albo przewrócić na drugi bok. Najlepiej się czuje w pozycji pół leżącej na fotelu, ale znów co to za spanie. Tabletki pomagają na ten ból nóg i wtedy śpi w łóżku prawie całą noc a nawet jak się przewróci w łóżku na drugi bok to go tak nie rozbudza

marzena66, Ostatnio braliśmy doraźnie lactulosum w syropie, a teraz w aptece pani mi poleciła colonormax i syrop chwilowo poszedł w odstawkę. Mamy też czopki glicerolowe jako broń ostateczną
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #133  Wysłany: 2019-08-24, 12:14  


trev,
Na zaparcia nasza doktorka forumowa Madzia poleca : Bisacodyl (Dulcobis) w tabletkach (2 tabletki raz dziennie - bez recepty) lub w czopkach (1 czopek na dobę, na receptę), Laktulozę (bez recepty), Forlax (na receptę).

pozdrawiam
 
trev 


Dołączył: 11 Lut 2018
Posty: 106
Pomógł: 3 razy

 #134  Wysłany: 2019-08-25, 21:43  


Spełniły się moje najgorsze koszmary. Prawdę mówiąc dopiero teraz zebrałem się na tyle w garść żeby siąść i napisać parę słów. Na onkologii na widok taty doprowadzonego na wózku odprawiono nas z kwitkiem. Na nic prośby i tłumaczenia że pójdziemy do ortopedy na planowy termin w poniedziałek. Wysłano nas karetką na inny oddział, a tam prawdziwy horror, pół dnia siedzienia w kolejce zakończone zupełnie niczym bo tam... nie zajmują się kręgosłupami. Tyle że zrobili TK.
Na otarcie łez (i żebym chyba dał się w końcu wyprowadzić jak pokorne cielę) mamy skierowanie na onkologię znów na dwa tygodnie później. Kolejne dwa tygodnie, podczas których musiałby się zdarzyć prawdziwy cud i ojciec musiałby sam na tyle ozdrowieć żeby mógł się dać doprowadzić bez wózka bo w przeciwnym wypadku pewnie będzie znów taki sam cyrk. Z drugiej strony, jeśli nawet w międzyczasie przypadkiem przyjęli by go do na oddział ortopedyczny w celu wykonania jakiegoś zabiegu, to na pewno też nie zdążymy.

Jest dokładnie tak jak gdzieś przeczytałem: immunoterapia refundowana w drugim rzucie - owszem, ale biada ci jeśli przypadkiem pacjent będzie miał zbyt niski stopień sprawności. Nie dla psa kiełbasa, wtedy masz już tylko prawo położyć się do łóżka i czekać na śmierć.
Jestem załamany. Za te dwa tygodnie miną dwa MIESIĄCE od tego fatalnego wyniku TK. Strach pomyśleć jak bardzo posunęła się choroba naprzód. Próbowałem, chodziłem żeby na wcześniej przesunąć TK, potem jakoś wcześniej wyniki i wizytę kontrolną. Zawsze nie, "to przecież jest kilka dni", "proszę przyjść w terminie". I tak się nazbierały te dwa miesiące i teraz jesteśmy tutaj. Jak to się stało, jak mogłem do tego dopuścić. Zawiodłem na całej linii, nie wiem czy sobie to kiedykolwiek wybaczę
 
MalgorzataB 


Dołączyła: 01 Lip 2017
Posty: 153
Pomogła: 9 razy

 #135  Wysłany: 2019-08-25, 22:51  


Nie możesz się obwiniać, na wiele rzeczy wpływu nie mamy.
I to że chory musi być w odpowiedniej kondycji aby leczenie mogło być kontynuowane, nie jest bez sensu, czasem trzeba wybierać i niestety nie można pozwolić aby agresywna terapia była przyczyną śmierci pacjenta. Tata ma swoje lata, jest słaby, choroba postępuje i prawdopodobnie nie da się już jej zatrzymać. Trudny to będzie czas i życzę Tobie Tacie i waszej rodzinie abyście przeżyli go jak najlepiej. Jesteś bardzo dzielny, robisz wszystko co możesz, nie dołuj się niepotrzebnie, pozdrawiam
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group