1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Czy to naprawdę koniec?
Autor Wiadomość
zuzeeen@o2.pl 


Dołączyła: 17 Sty 2018
Posty: 4

 #1  Wysłany: 2018-01-17, 17:36  Czy to naprawdę koniec?


Witam,
Moja mama ponad 3 lata temu miała zdiagnozowany nowotwór piersi z przerzutem do węzłów chłonnych. Przeszliśmy całą chemioterapię, operację i radioterapię.
Niestety, we wrześniu potwierdziła się informacja o przerzucie do wątroby. Operacja odbyła się 12 października, w jej trakcie okazało się, że sytuacja jest bardziej poważna, ale po 6 godzinach udało się wyciąć co trzeba. Od samego początku po operacji cis było nie tak, bilirubina strasznie wysoka, żółć w dużych ilościach wyciekała do worka. Było założenie protezy, która miała pomóc w drożności dróg żółciowych. Niestety, po 2 tygodniach od operacji mama trafiła na OIOM w stanie niewydolności wielonarządowej.
Od tego czasu minęły ponad 3 miesiące, mama ma tylko 53 lata, a w trakcie pobytu na oddziale dwa razy udało się powstrzymać sepsę, niewydolność także minęła, mama przez większość czasu jest zaintubowana, było wiele dni gorszych i lepszych. Lekarze już od dawna nie dają nadziei..
Aktualnie w brzuchu jest rozlany ropień, brzuch jest twardy, lekarze nie podejmują się operacji, bo prawdopodobnie rana się nie zagoi.
Wraz z rodziną nie wiemy co robić, nieprawdopodobne z iloma rzeczami mama sobie poradziła, szkoda zmarnować tego, że organizm jest silny.
Może ktoś z użytkowników był w podobnej sytuacji?
Szukać innych lekarzy, konsultacji? Przecież przewiezienie jej lub zabieg nie wchodzi w grę..
 
missy 
MODERATOR



Dołączyła: 05 Paź 2014
Posty: 5198
Skąd: Trójmiasto
Pomogła: 1336 razy


 #2  Wysłany: 2018-01-17, 18:31  


zuzeeen@o2.pl,
Bardzo mi przykro, że musicie zmagać się z tak ciężką sytuacją..

Cytat:
organizm jest silny

Niestety, opisane przez Ciebie komplikacje pooperacyjne ( ropień, niewydolność wielonarządowa) pokazują coś innego. Te komplikacje to zapewne także efekt zaawansowania choroby nowotworowej a nie jedynie wykonanej operacji. Przerzut w wątrobie ( jeden? jakiej wielkości?) oznacza, że komórki nowotworowe są w całym organizmie i w momencie olbrzymiego osłabienia jakim jest sama operacja często zdarza się, że na skutek zaawansowanej choroby nowotworowej totalnemu zaburzeniu ulegają wszelkie procesy umożliwiające regenerację i zdrowienie.
Wiem, że nie to pewnie chciałaś przeczytać.
 
zuzeeen@o2.pl 


Dołączyła: 17 Sty 2018
Posty: 4

 #3  Wysłany: 2018-01-17, 19:08  


Rozumiem, chyba wszyscy, łącznie z mamą, nie zdawaliśmy sobie sprawy, że to będzie tak poważna operacja. Według badań była jedna zmiana, nie jest pewna, ale chyba miała około 4 cm, dopiero w trakcie operacji okazało się, że jest też druga pod nią.
Zaawansowanie, o którym napisałaś jest prawdopodobne, ponieważ na kontroli w lutym wyszła zmiana w wątrobie, jednakże lekarz w oparciu o opis badania stwierdził, że to zmiana o charakterze naczyniowym. Po pół roku, w momencie kolejnej kontroli, zmiana była już większa i dopiero wtedy poszerzono diagnostykę, która potwierdziła przerzut, termin operacji ustalony był w ciągu około tygodnia, jak widać i tak za późno :-(
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #4  Wysłany: 2018-01-17, 19:51  


zuzeeen@o2.pl,
Bardzo mi przykro, że sytuacja jest tak poważna. U mamy po operacji wątroby nie pomogło protezowanie ponieważ najprawdopodobniej nie jest to żółtaczka mechaniczna a miąższowa a to jest gorsza sprawa i niestety nie zawsze do opanowania. Toksyny zatruwają organizm, wątroba, nie radzi sobie z pracą i niestety doszło do takiego stanu w jakim mama się obecnie znajduje. Też tak jak missy, przepraszam, że nie mam dla Ciebie lepszych informacji.

Mama walczyła dzielnie tyle czasu ale jak rak przerzuci się na wątrobę to choroba zazwyczaj szybko postępuje i też potwierdzę, że mamy stan to nie wynik operacji a postępu choroby, jej zaawansowania.

Bardzo mi przykro i życzę Wam bardzo dużo sił.
 
zuzeeen@o2.pl 


Dołączyła: 17 Sty 2018
Posty: 4

 #5  Wysłany: 2018-01-18, 10:37  


W takiej sytuacji nie ma sensu szukać innych lekarzy, którzy mogą jej pomóc?
Kiedy wszystko trwa tak długo człowiek zaczyna po prostu wątpić w metody leczenia i myśli, że może jednak coś pominięto..
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #6  Wysłany: 2018-01-18, 14:23  


zuzeeen@o2.pl napisał/a:
W takiej sytuacji nie ma sensu szukać innych lekarzy, którzy mogą jej pomóc?

Mama rozumiem, że jest w tej chwili w szpitalu?, możecie poprosić o dokumentację medyczną (zrobią ksero, za które trzeba jakieś grosze zapłacić) i możecie z tą dokumentacją medyczną wybrać się do jakiegoś lekarza prosząc o konsultację bo raczej mamy stan nie pozwala na wędrówki po lekarzach a Wy/Ty możecie skonsultować żebyś miała czyste sumienie, że zrobiłaś wszystko co mogłaś.

Ja jednak patrząc na mamy stan jaki opisałaś mam wątpliwość czy ktokolwiek na tym etapie choroby jest w stanie pomóc, bardzo mi przykro ale mamy stan jest w tej chwili bardzo poważny i czy da się lekarzom go opanować nie wiem, na pewno Wam tego życzę ale jak będzie nie wiem, przepraszam za szczerość ale jesteś z nami to znaczy, że chcesz znać prawdę.

serdecznie pozdrawiam
 
zuzeeen@o2.pl 


Dołączyła: 17 Sty 2018
Posty: 4

 #7  Wysłany: 2018-01-19, 10:47  


Zdaję sobie sprawę z powagi sytuacji i czasu, jaki to trwa, bo on niestety również działa na niekorzyść. Niestety i mamę opuściła chęć walki, co też nie jest bez znaczenia w jej stanie.

Zastanowimy się jakie kroki podjąć.
Dziękuję za wsparcie i pozdrawiam :)
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #8  Wysłany: 2018-01-19, 13:25  


zuzeeen@o2.pl napisał/a:
i czasu, jaki to trwa, bo on niestety również działa na niekorzyść

Oczywiście prawda, czas ma znaczenie, ale czasami organizm jeszcze potrafi się dźwignąć, choć nie wiem czy w sytuacji mamy tak będzie.
zuzeeen@o2.pl napisał/a:
Niestety i mamę opuściła chęć walki, co też nie jest bez znaczenia w jej stanie.

Na pewno stan psychiczny ma wpływ na leczenie ale nie ma się co dziwić, że pacjent traci wolę walki jak sam czuje, że słabnie, że nic się nie poprawia. Może warto porozmawiać z lekarzem i wdrożyć mamie jakieś leki antydepresyjne/uspokajające żeby mama się wyciszyła a przede wszystkim nie bała.

pozdrawiam serdecznie.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group