Znalezionych wyników: 46

Cześć kochani.
Chwilę mnie nie było a jak się domyślacie to dobry znak. Do czasu...
Miesiąc temu mama znowu borykała się z kamicą nerkową. Sikała krwią. Kilku kamieni się pozbyła. Gorączkowała. Zrobiła badania i wyszło jej, że ma Escherichia coli. Lekarz przepisał jej antybiotyk, kolejny i kolejny i minął miesiąc. Na szyi zrobiły się jej powiększone, bolące węzły chłonne przez które nie może spać. Po kilku dniach spuchło jej oko. Okulista jak i lekarz pierwszego kontaktu stwierdzili że złapała jakiegoś ostrego wirusa . Nie wiedzą co. Dostała maść na oko. Opuchlizna trochę się zmniejszyła. Szyja została. W międzyczasie miała wizytę u onkologa. Innego niż dotychczas ponieważ Nasz zrezygnował z pracy w placówce do której uczęszczamy. Nawet nie dotknął węzłów, zerknął na badania krwi (wszystkie w normie, robione prywatnie drugi raz znowu w normie) i. Onkolog tez stwierdził ze zapalenie. Kazał brać doraźnie leki typu Aspiryna.
Tomograf mamy od koniec miesiąca. Mama od miesiąca nie bierze chemii bo gorączkowała i osłabła. Podpowiedzcie proszę czy robić jakieś badania? Może USG? Obawiam się, że to rozsiew choć tyle razy były podejrzenia a okazywało się, że jednak nie.

Cześć kochani
U Nas wszystko w jak najlepszym porządku. Bez zmian w stosunku do badania poprzedniego. Palce u rąk wyglądają pięknie. Paznokcie przybierają też już normalny kształt.

Mamy lekarz prowadzący zlecił lek (maść) robiony na zamówienie. Ocenił stan skóry jako skutek stosowanej terapii. Po miesiącu stosowania palec wyglądają o niebo lepiej. Skóra przestała pękać i rany się zasklepiły. Za tydzień czekają Nas wyniki tomografu. Trzymajcie kciuki by wszystko było dobrze.

Grzybicę wykluczył onkolog i lekarz rodzinny ale może faktycznie postaramy się o skierowanie do dermatologa. Przy ostatniej wizycie onkolog miał w planach wypisać jakiś specyfik tym razem robiony w aptece na zamówienie ale nie mogłam być z mamą i zapomniała przypomnieć się z tym lekarzowi. :roll:

Jak nazywa się maść, którą stosujesz missy?

Reszka.78 Dziękuję bardzo za sugestię. Grzybica została wykluczona przez lekarza. Zastanawiam się czy to kwestia przyjmowanej chemii czy działanie o podłożu psychologicznym (nerwica polegająca na skubaniu tej skóry). Będziemy działać

Dzięki basik78 za pamięć. Pozdrawiamy Ciebie i mężusia:) Proszę o poradę w kwestii skóry a dokładnie skory na palcach u ręki. Od zeszłego roku skóra u mamy w tym miejscu pęka i boli. Przeszłyśmy przez wysypki i zapalenia skórne (głównie na operowanej nodze) ale one wszystkie mijały. Tutaj jednak jest coraz gorzej. Pęknięcia są głębokie. Skóra wygląda jakby ktoś tarł palcami na tarce i to zaschło. Dodatkowo paznokcie zaczęły przybierać ,,stożkowy" kształt. Zauważyłam, że mama często ,,skubie" te skórki. Nigdy wcześniej nie miała takiego problemu. Kupowałyśmy dobre kremy do rąk, rękawiczki do domowej pielęgnacji na noc, maści (Alantan plus).

Cześć wszystkim
Na wstępie chciałabym serdecznie podziękować Missy i Richelieu za pomoc w zalogowaniu się na forum.

Z nowości u nas to same dobre wieści. Mama jest świeżutko po badaniu TK.

TK klatki piersiowej bez kontrastu:
,,Badanie wykonano bez podania środka cieniującego z uwagi na uczulenie na kontrast. Orientacyjna ocena porównawcza do badania z dnia 04.01.2021 (wówczas badanie również bez środka cieniującego). Tak jak w poprzednim badaniu widoczne są liczne węzły chłonne śródpiersiowe których większość ulega zmniejszeniu o 1-2 mm i obecnie część śródpiersiowych jest nadal powiększonych, w tym największy na prawo od łuku aorty o wym. krótkim 13 mm.
Ocena wielkości węzłów chłonnych wnęk płuc jest utrudniona w badaniu bez kontrastu- orientacyjnie powiększone węzły chłonne wnęki płuca prawego, w mniejszym stopniu niż poprzednio. Zmniejszeniu o około 1 mm uległa część węzłów chłonnych nadobojczykowych, które jak poprzednio są niepowiększone, największy podobojczykowy lewy w wym. krótkim 6 mm. Poza tym obraz klatki piersiowej jak poprzednio. Obraz płuc, w tym zmian drobnoguzkowych, jak poprzednio. Węzły chłonne pachowe niepowiększone. Struktury kostne bez zmian o meta."

Tk jamy brzusznej
,,Obraz narządów, struktur międzytkankowych jamy brzusznej jak w badaniu poprzednim, z widocznymi licznymi uwapnionymi złogami w kielichach obu nerek, podejrzeniem AML wym. 10 mm w wardze tylnej nerki lewej oraz drobnymi przyściennymi złogami w pęcherzyku żółciowym. Nowych zmian nie stwierdzono.

TK miednicy
,,W okolicy lewej pachwiny i częściowo objętego badaniem uda lewego widoczne zmiany pooperacyjne, bez ewidentnych cech wznowy miejscowej. Pęcherz moczowy, odbytnica, narząd rodny w normie w badaniu bez iv. podania kontrastu. Ślad wolnego płynu w jamie otrzewnej. Pojedynczy powiększony węzeł chłonny przy podziale prawej tętnicy biodrowej wspólnej - w wym. krótkim do 11 mm, pozostałe węzły chłonne niepowiększone.
WN. Obraz miednicy jak w poprzednim badaniu".

Na ostatnią wizytę nie mogłam pojechać z mamą ale podobno lekarz był bardzo zadowolony z wyników. Węzły i guzki w płucach cały czas do obserwacji ale ogólnie jest ok. Lekarz zadecydował o zmniejszeniu dawki leków. Do tej pory mama przyjmowała je w schemacie 2+1+2 teraz 1+1+1. Nie wiem czy to dobrze czy źle....Mam nadzieję, że to nie zaszkodzi a być może zmniejszy dolegliwości związane ze skutkami ubocznymi. hmmm

Cześć kochani.
Z tej strony Angelles. Ostatnim czasem miałam problem z zalogowaniem się na forum z telefonu. W końcu udało się z komputera. Czy mogę prosić o scalenie moich wątków?

Cześć kochani
U Nas ostatnio duuuużo się działo.
Najpierw mama dostała wyniki cytologii. Wyszła nasilona dysplazja szyjki macicy. Mama była poddawana wielu badaniom (kolposkopia) i zabiegowi pobrania wycinków z macicy. Na wyniki czekałyśmy 3 tygodnie. Okazało się, że wszystko jest w normie.
Chwilę później mama dostała wysokiej gorączki, wymiotowała i traciła świadomość. Tym razem był to chyba zwiastun choroby bo następnego dnia zaobserwowałyśmy czerwone plamy, które zaczęły pokrywać operowaną nogę od pachwiny w kierunku kolana. Po paru godzinach zajęta była stopa i rumień również wędrował w stronę kolana. Szybka wizyta u lekarza. Diagnoza: zapalenie tkanki miękkiej. Antybiotyk o szerokim spektrum działania. Dwa dni później noga była cała czerwona ale wysypka powoli zaczęła zanikać.
Teraz od miesiąca walczymy z nasilającym się bólem po boku (w okolicach żeber), który promieniuje w kierunku pachy i pleców. Na początku myślałam, że może mamę ,,zawiało" bo sporo czasu spędza w ogrodzie na hamaku. Ale ostatnio leki przeciwbólowe nie pomagają. Lekką ulgę przynoszą plastry wygrzewające. Biorąc pod uwagę powiększone guzki w płucach i węzły chłonne (które co prawda nie zostały sklasyfikowane jako przerzuty) obawiam się najgorszego.
Lekarz prowadzący stwierdził, że to nie muszą być przerzuty a przyczyn takich dolegliwości może być kilka. Orientujecie się co to ewentualnie może być?
Kilka dni temu wykonałyśmy tomograf, który miał być z kontrastem jednak ze względu na uczulenie radiolog nie zdecydował się go podać (dwa razy wystąpiła opuchlizna oczu i wysokie ciśnienie).
Wyniki odbieramy 12.09.

Wiem, że ciężko Wam cokolwiek napisać na podstawie tych wyników. Martwię się jednak, że leczenie przestało działać i choroba ruszyła...Napisałam do profesora Rutkowskiego. Odpisał, że te wyniki nie są jednoznaczne i że postępowanie lekarza jest poprawne. Czyli mama nadal przyjmuje leki a za 2 miesiące robi TK z kontrastem.
missy, marzenko czy mogę mieć jakąkolwiek racjonalną nadzieję, że to nie przerzuty?

Dzień dobry Wszystkim
Ostatnio przytaczałam Wam wyniki tomografu mamy z końca października. Zerknijcie proszę na kolejne tomografy, które nie ukrywam trochę mnie martwią:

Wynik TK z końca stycznia 2020:
,,Obraz narządów śródpiersia a także węzłów chłonnych śródpiersia porównywalny z badaniem poprzednim. Obraz miąższu płucnego w tym podopłucnowych guzków jak poprzednio - największy do 5 mm w segmencie VIII płuca prawego oraz w segmencie VI płuca lewego"

A teraz TK z czerwca:

,,Ocena porównawcza do badania z dnia 27.01.2020. Powiększeniu uległy węzły chłonne śródpiersia, największy z nich : po str. prawej na wysokości ostrogi tchawicy w osi krótkiej 14 mm,poprzednio 8 mm, w oknie aortalno-płucnym 12 mm, poprzednio 6 mm, podostrogowe do 16mm, poprzednio do 7-8mm.
W obu płucach widoczne są lite guzki w ilości jak poprzednio, uległy one powiększeniu, największe z nich: w płucu prawym-w segmencie VI wielkości około 6 mm, poprzednio 4 mm, w segmencie IX 5.5 mm poprzednio 3 mm, w segmencie IV podopłucnowo 5 mm, poprzednio 4 mm, w płucu lewym w segmencie VIII 5 mm, poprzednio 4 mm, w segmencie VI 6 mm, poprzednio 4 mm. Nowych zmian nie stwierdzono. Poza tym obraz narządów, struktur miękkotkankowych klatki piersiowej bez innych istotnych różnic w porównaniu z badaniem poprzednim.

Mama dostała kolejną serię leków, takich samych jak do tej pory (dabrafenib+trametynib). Kolejna wizyta za miesiąc. Lekarz był zaniepokojony. TK wykonywane są bez kontrastu ze względu na uczulenie. Na kolejnej wizycie mamy dostać skierowanie na TK z kontrastem (pod pilną obserwacją). Dodam, że przez ostatni miesiąc miała gorszy okres: zapalenie tkanki miękkiej na nodze, z której wycięty był czerniak, gorączki, leki przeciwzakrzepowe i antybiotyk. Czyli ogólnie to przez co przechodzi raz na jakiś czas.

Proszę o Waszą opinię. Czy powinniśmy poważnie zacząć się martwić? Lekarz opisujący ostatnie badanie nie zawarł nic we wnioskach.

Dziękuję Missy
Jak na razie temat ucichł więc mam nadzieję, że mama będzie leczona jak do tej pory. W razie potrzeby skontaktuję się z prof. Rutkowskim:)

missy co myślisz?

Cześć kochani
U nas zaczął się kolejny miesiąc bez skutków ubocznych. Co za wspaniała odmiana po kilku latach :lol:

Podczas ostatniej wizyty prowadzący mamę onkolog powiedział, że zastanawia się nad odstawieniem mamie leków :shock:

. Wszystkie jej wyniki są według niego stabilne i mogłoby być dla niej korzystne zastosowanie przerwy w przyjmowaniu leków. Muszę przyznać, że bardzo mnie to zaskoczyło.

Wiem, że przyjmowanie kilku tabletek dziennie przez lata jest na pewno obciążeniem dla organizmu.
Mama również to wie bo wiele razy przekonała się o skutkach ubocznych na własnej skórze.
Przez ostatnie lata starałam się jednak przekazać jej podejście, że to właśnie te niepozorne tabletki ratują jej życie. Prawdę mówiąc obawiałam się, że w chwilach kryzysowych mogłaby zechcieć zrezygnować z leczenia. To podejście zaowocowało.

Wracając do rozmowy z lekarzem zapytałam czy choroba nie wróci? Czy takie działania są już stosowane i z jakim efektem? Doktor powiedział, że na razie tylko rozważa takie działanie.

Czy orientujecie się czy takie działanie są gdziekolwiek stosowane? Jakie są ew. efekty?

Ola Olka, Adalek dziękuję za odzew. Odnalazłam sobie wynik badania PET, które mama miała wykonywane w 2016 roku i tutaj też mamy wzmiankę o drobnych bliznowato - włóknistych zmianach w dolnych partiach płuc. Mam nadzieję, że nic złego się nie dzieje. Po blisko 4 latach ciągłych ,,przebojów" z pamięcią, toebielami, drętwieniami, nerkami, pęcherzem, gorączkami, mdłościami...takie 2 miesiące spokoju wydawały mi się dziwne :shock:

Ale najwidoczniej trzeba chwytać te dobre momenty i cieszyć się nadciągającymi świętami :-D