1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guz płuca prawego.
Autor Wiadomość
Funia 


Dołączyła: 30 Mar 2011
Posty: 228
Pomogła: 27 razy

 #481  Wysłany: 2011-06-19, 21:18  


Trzymamy Anelio z całego serca

[następne komentarze]
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #482  Wysłany: 2011-06-20, 00:09  


Anelia,

To był na pewno dyżurny i jest szansa, ze sobie do jutra pójdzie ;)
Jeśli nie - pamiętaj, że możesz powiedzieć mu śmiało i grzecznie, że nie potrafisz się z nim porozumieć pomimo starań i - wierząc w jego jak najlepsze intencje - prosisz jednak o zmianę lekarza. Powinni zmienić.
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #483  Wysłany: 2011-06-20, 00:42  


Anelia napisał/a:
Poprosiłam pielęgniarki aby dali tacie jakąś kroplówkę na wzmocnienie

Nie ma czegoś takiego jak 'kroplówka na wzmocnienie'.
Jeśli chodzi o nawadnianie dożylne - u chorych z meta do OUN i objawami wzmożonego ciśnienia śródczaszkowego - jest ono niemal zawsze przeciwwskazane; bo sprzyja powiększeniu obrzęku mózgu.
Swoją drogą, polecam czasem jednak zajrzeć na » witrynę naszej Fundacji.

Anelia napisał/a:
Pielęgniarce udało się tatę nakarmić kubkiem kremowej zupki.

Świetnie - profesjonalna opieka.

Anelia napisał/a:
Odłączyli cewnik , ponieważ jest jakiś stan zapalny, który trzeba wyleczyć, założyli pampersa

To również właściwe postępowanie.

Anelia napisał/a:
W szpitalu okazało się, że z poprzedniego szpitala nie dali nam płytek z TK :?ale?:

Chirurga/neurochirurga nie interesują opisy badań obrazowych przez radiologa - operacyjność zmiany chirurg ocenia sam, analizując obraz TK/MRI.

Anelia napisał/a:
poprosiłam tego nie miłego lekarza o jakieś zaświadczenie z prośbą o wydanie płyt to odpowiedział w złości, że nic takiego mi nie da , oni tam mają to wydać i już powinni to zrobić.

Ma rację... Z prośbą o wydanie/wypożyczenie płytki może się zwrócić wyłącznie pacjent (lub, w zastępstwie, upoważniona przez niego osoba).

W kwestii jakości kontaktu z wspomnianym lekarzem - w pełni zgadzam się z Madzią70.
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #484  Wysłany: 2011-06-20, 22:56  


Funia, Madzia70, DumSpiro-Spero, DZIĘKUJĘ WAM ZA ODPOWIEDZI.
Dzisiejszy dzień wyglądał tak. Odebrałam płyty z TK. Pojechałam do taty. Akurat była wizyta, zerknęłam a przy tacie stał lekarz z pojemnikiem do którego tata wyksztuszał dużo śliny, flegmy...
Lekarz prowadzący powiedział Nam, że stan taty bardzo się zmienił z przed tygodnia :shock: ,że tatko jest za słaby :-( Dodał, że bardzo mu przykro ale chyba nic nie da się zrobić ale zrobią badania i przyjdzie anestezjolog. Dzisiejsze badania jakie zrobili to RTG kl. piersiowej, w której nie ma obrzęku (tak powiedział lekarz) i badanie ekg, serce też pracuje dobrze. Zapytałam co z rezonansem to odpowiedzieli, że nie wiadomo kiedy będzie , bo jest dużo ludzi zapisanych na to badanie. Tata z dnia na dzień gorzej wygląda, zachowuje się też inaczej tak jakby nie wiedział czemu tam jest . W nocy była nawet taka sytuacja, że tatko usiadł na łóżko i odpalił sobie papierosa :shock: , przyszły pielęgniarki i zabrały tacie paczkę papierosów. Dziś kilkakrotnie prosił mnie o papierosa a ja mu przypominałam non stop , że jest w szpitalu , i że nie można... Tata wygląda tak jakby miał wylew czy paraliż, twarz ma dziwnie "wykrzywioną" mówi jedną stroną ust przez co mam problem aby zrozumieć każde jego słowo a on denerwuje się, że nie mogę go zrozumieć :cry: Czy mógł być też wylew ? Tata chce do domu, następnie mówi, żebym mu przywiozła leki jakie przyjmował w domu , bo tu w szpitalu lekarze mu nie dają takich, tłumaczyłam mu, że lekarze zmienili leki, że większość ma takich samych i że oni wiedzą co robią... ale na nic się zdało moje tłumaczenie. A co do jedzenia to od Nas nie che jeść :shock: zauważyłam, że kiedy pielęgniarki go karmią to je :shock: korzystając z okazji przy każdym posiłku prosiłam aby nakarmiły tatę. Nie wiem dlaczego ale tata od Nich je, może się boi , bo powiedziały tacie, że jak nie będzie jadł to zrobią mu sondę :uuu: tata w złości odpowiadał, że na żadną sondę się nie zgodzi, pielęgniarki dodały, że żona lub córka może się zgodzić.... po czym tatko w miarę jadł... U taty byłam około 10 godzin, kilka razy zabrałam go wózkiem na dwór, bo nogi zupełnie odmówiły posłuszeństwa, wszystko go boli , bo praktycznie całymi dniami musi leżeć... Jutro też pojadę do tatulka ... wieczorem zadzwoniłam do pielęgniarek zapytać jak tata to powiedziały, że akurat wrócił z rezonansu , zdziwiłam się, nie myślałam, że dziś jeszcze to badanie zrobią, a więc jutro będę coś więcej wiedziała ...

[ Dodano: 2011-06-20, 22:59 ]
ahhh jeszcze jedno dziękuję za wszystkie trzymane kciukasy , przydadzą się jeszcze ... Kochani ostatnio mniej się udzielam w Waszych wątkach za co przepraszam ale czytam część na bieżąco ............
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #485  Wysłany: 2011-06-20, 23:10  


Anelio

czekałam i czekałam na Twoją relacje i wieści ze szpitala...
Fakt, stan Taty strasznie sie zmienił. jeszcze tydzień temu nie był taki slabiutki. Wredna, podstepna choroba!!!

Mam nadzieję jednak, że lekarze zrobia co moge by tacie ulżyć... skoro serce dobrze pracuje... może się uda i jednak zgodzą się na operację?

Anelio, Ty jesteś terminator! Podziwiam Cię, że dajesz radę! Nie masz swojego życia, tylko wszytsko kręci się wokół Taty... codzienni, non stop... boję się, że nie masz wsparcia, zmiennika - osoby, która choć troszkę by Cię odciążyła! Już nie wspomnę o względach finansowych, bo przecież na codzienne kursowanie do Poznania wydajesz po prostu kupę kasy:(
Wiem, że Tatko jest NAJWAŻNIEJSZY, ale uważaj troszke na siebie, tak?

ściskam mocno jak zawsze

[następne komentarze]
_________________
Katarzynka36
 
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #486  Wysłany: 2011-06-21, 22:44  


Dzisiejszy dzień był smutny i stresujący. Po zajechaniu do szpitala okazało się, że tata śpi, bo dostał jakiś lek wyciszający, ponieważ jak mówili Nam pacjenci tatko zachowywał się strasznie, w nocy musieli zainterweniować lekarz i pielęgniarki. Wyzywał, chciał wtać mimo iż nie może chodzić. Założyli mu "blokade" na łóżku to próbował przez to przejść :cry: chciał zapalić :-(
Porozmawiałam z lekarzem, pokazał Nam CD z rezonansu, opisał guzek itd... Po jakimś czasie przyszedł neurochirurg i powiedział, że guzek można zoperować itd...ALE dodał, że zmiany jakie nastąpiły w tacie nie są spowodowane guzkiem w móżdżku, ponieważ guzek jest mały :cry: A więc ze strony chirurgicznej guza można wyciąć ale tatę musi zakwalifikować jeszcze anestezjolog, która przyszła po chwili z jeszcze jednym neurochirurgiem. Już po tym jak na tatę patrzała wiedziałam , że nie jest dobrze. Powiedziała, że musi być jeszcze jedna konsultacja, ponieważ stan taty jest ciężki, i że tatko może nie przetrzymać operacji, że podczas operacji będzie musiał być podłączony do respiratora i nie wiadomo czy tato się wybudzi a nie chcą Nas narażać na taką sytuację, w której będziemy musieli podpisać dokument o odłączeniu od respiratora :cry: Jeżeli będzie operacja to jutro... rano muszę tam być :cry: Kochani boję się, tatko bardzo słaby, mało rozmawia, denerwuje się, po południu się wybudził i pózniej znowu było nerwowo bo chciał wstać, powiedziałam mu, że nie może -odpowiedział mi tak: to co ja mogę ... wstać nie mogę, usiąść nie mogę, zapalić nie mogę - no to co ja jeszcze mogę :cry: ?!! Polały się łzy z mojej strony :-( :cry: Tatko próbował odciągnąć "blokadę" z łóżka, wyzywał, denerwował się, musiałam zawołać pielęgniarki, bo moje prośby nie pomogły dali mu lek na uspokojenie ale tym razem poduszony, ponieważ w nocy jak podali lek to tato położył tabl. pod język, nie połknął :shock: !
KOCHANI BOJĘ SIĘ !!! Tatko z dnia na dzień gorzej , jeszcze tydzień temu chciał abym zrobiła jemu i sobie kawę a teraz ....... :cry: Serce mi pęka, boję się każdej minuty, godziny itd...
Zapytałam też czy ten guzek spowodował to "wykrzywienie" na twarzy, odpowiedzieli, że nie, bo jest mały ! Co mam robić ? O co pytać jak nie będzie operacji, co dalej ??? Przecież trzeba ratować tatulka, on nie może tak po prostu zostać wysłany do domu :cry: Kochani rozpadam się ... serce pęka, dusza płacze... tatko cierpi, nie wie gdzie jest, co będzie.... co jest tego przyczyną. Skoro guzek jest mały i nie przez to tata ma "wykrzywioną" twarz i nie chodzi to przez co ???

[ Dodano: 2011-06-21, 22:48 ]
U taty byłam dziś około n8 godzin, przed wyjściem dostał jeszcze dużą strzykawę do żyły, z lekiem wyciszającym, który ponoć ma lecieć całą noc...tata od razu zasnął a ja nerwowa i zapłakana jechałam do domu... mam żal do siebie i zadaję sobie pytanie co by było gdybym po wyleczonym zapaleniu płuc nie pojechała z tatą na te wszystkie pobieranie próbek, nakłówanie itd ... może zrobiłąm błąd....boże jak ja cierpię , JAK MNIE BOLI :cry: POMOCY !!!
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #487  Wysłany: 2011-06-21, 22:58  


Anelia, strasznie mi przykro, że tak szybko choroba postepuje. Jeżeli lekarz twierdzi, że objawy nie są spowodowane zmianą w głowie, to po prostu nowotwór się uogólnił.
Takie pobudzenie, to moim zdaniem zły objaw.

Wiem jak Ci ciężko, trzymaj się jakoś.
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #488  Wysłany: 2011-06-21, 23:25  


Katarzynka36 napisał/a:
Anelio, Ty jesteś terminator! Podziwiam Cię, że dajesz radę! Nie masz swojego życia, tylko wszytsko kręci się wokół Taty... codzienni, non stop... boję się, że nie masz wsparcia, zmiennika - osoby, która choć troszkę by Cię odciążyła! Już nie wspomnę o względach finansowych, bo przecież na codzienne kursowanie do Poznania wydajesz po prostu kupę kasy:(
Wiem, że Tatko jest NAJWAŻNIEJSZY, ale uważaj troszke na siebie, tak?

nie mam zmiennika... ale daję radę, dla taty to wszystko :cry:
Jestem jednak coraz słabsza psychicznie, to tak bardzo boli, boję się kiedy już tego nie będzie , ja nie pracuję a ta pomoc tacie i to forum stało się cząstką mojego nudnego życia, bez którego moje życie nie będzie miało już najmniejszego sensu :cry: kiedy tego wszystkiego mi zabraknie wtedy ja też nie chcę już istnieć - nie będę miała dla kogo ...
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
SebastianP 


Dołączył: 07 Mar 2011
Posty: 43
Skąd: wielkopolska
Pomógł: 7 razy

 #489  Wysłany: 2011-06-21, 23:48  


Anelio,

z przykrością czytam kolejny Twój wpis o tym jak postępuje choroba Twojego taty. U mojego taty choroba też postępuje, a wraz z nią rośnie nasza bezsilność i cierpienie. Ale dzięki takim świadectwom walki jak Twoje, jest mi, i myślę wielu na tym forum, łatwiej znosić ten codzienny trud. I chociażby dlatego nie powinniśmy się poddawać, by wspierać się wzajemnie, a naszymi staraniami i walką dawać świadectwo miłości do naszych bliskich. Wiem, że to może wydawać się tak mało w obliczu ogromu cierpienia, jakie niesie ta choroba, ale nawet jeśli nasi bliscy nie pokonają tej choroby, to nie pozwólmy, by odebrała nam ona sens życia i godność. Tego życzę Tobie, sobie i wszystkim tu piszącym.
Sebastian
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #490  Wysłany: 2011-06-22, 00:25  


Anelio Kochana
Moje serce pęka jak czytam Twoje słowa :-(

Potwornie mi przykro, bo to wszystko dzieje się w tak przerażającym tempie, że nie daje złudzeń:( Choroba strasznie szybko postępuje... Dla mnie to szok, chociaz różne historie już czytałam...
Nie wyobrażam sobie co czujesz, będąc praktycznie jedynym Taty wsparciem. A przecież i Ty potrzebujesz i to ogromnie wsparcia, bo jak długo mozna samemu znosić ten ból i patrzenie na cierpienie ukochanej Osoby. Samemu to jest ponad siły!!!

To pobudzenie Taty jest rzeczywiście bardzo złym znakiem. MYślałam, że to od przerzutu w mózgu, ale skoro lekarze mówią, że guz jest w miare mały...

Ciężka decyzja przed Tobą:( bez operacji boję się, że Tata szybko... odejdzie:( Natomiast stan Taty jest tak cięzki, ze operacja może spowodować, że Tato nie wytrzyma jej, nie przeżyje... A czy lekarze określili czy ta szansa przeżycia jest duża, czy prawie żadna?
Anelio, bardzo, bardzo mi przykro, że nie ma przy Tobie nikogo kto by Cię wsparł opiekuńczył ramieniem i wsparł Cie w tych traumatycznych przeżyciach...
To straszna gehenna, ktora przechodzisz. sama na dodatek....

Przytulam Cię najmocniej jak mogę....
_________________
Katarzynka36
 
 
anettus


Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 64
Pomógł: 3 razy

 #491  Wysłany: 2011-06-22, 00:28  


Moi kochani ja juz niestety zakończyłam walkę o moją mamę. 9 czerwca odeszła, bez bólu i cierpienia, byłam przy niej cały czas , trzemałam ja za rękę. Teraz nie mam juz o kogo walczyć, kogo odwiedzać, zostałam zupełnie sama. Wy macie jeszcze swoich tatusiów wiec walczcie i bądzcie przy nich, bo warto..... Wiem ze wam cięzko ale jeszcze ich macie mozecie do nich mówić, patrzeć na nich - potem bedzie jeszcze gorzej. Zycze wam duzo siły .....
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #492  Wysłany: 2011-06-22, 00:57  


ela1 napisał/a:
Jeżeli lekarz twierdzi, że objawy nie są spowodowane zmianą w głowie, to po prostu nowotwór się uogólnił.

Tak jest.
Niewykluczona jest również rakowatość opon miękkich.

Myślę, że w interpretacji tego, co się dzieje z tatą Anelii może pomóc -> ten post <-.
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #493  Wysłany: 2011-06-22, 21:13  


Anelio..

|przytula|

[następne komentarze]
_________________
Katarzynka36
 
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #494  Wysłany: 2011-06-23, 23:10  


Kochani wczoraj podjęli decyzje , że nie będzie operacji, ponieważ ogólny stan taty nie pozwala na to :cry: Wczoraj wieczorem również tatko dawał niezle w kość tzn. nie chciał spać, chciał wstawać, ściągał barierkę ...itp. Pacjenci się nie wyspali. Wogóle jak z rana pojechałam i weszłam do pokoju to siedział na łóżku i miał wyciągniętą barierkę :shock: Tatko na noc dostał czopek ,ponieważ od tygodnia ponownie brak stolca, po kilku godzinach wypróżnił się. Zauważyłam, że tatulka brzuch jest mimo wypróżnienia znowu wzdęty i twardy (tatko nie ma cewnika), powiedziałam o tym pielęgniarce , zapytałam też czy mogą założyć cewnik, odpowiedziała, że zobaczy... pod wieczór ponownie ten sam problem jej zgłosiłam- tak dla przypomnienia i zacewnikowali natychmiast tatę, zleciało w ciągu 10 minut litr moczu- zdziwiły się i zostawiły cewnik! Tatko dostawał leki wyciszające ale nie pomagały długo.
Cały czas powtarza, że chce wstać, chce do domu, pyta gdzie jest i prawdopodobnie całą noc mnie wołał :cry: Neurochirurg powiedział, że muszą tatę wysłać do innego szpitala ie będzie operacji, czyli do Naszego rejonowego szpitala , który cieszy się ZŁĄ opinią! Tam muszą uzupełnić niedobór czegoś czego jest za mało w organizmie. A więc wczorajszy dzień byłam u tatki 11 godzin.

Dziś o 9:00 już czekałam pod szpitalem aż karetka przywiezie tatę z Poznania. Dostał się na oddział wewnętrzny. Obsługa, pielęgniarki, lekarze strasznie opryskliwi, niemili, zachowują się tak jakby pracowali na siłę a nie z przjemnośći niesienia pomocy chorym. Doszło nawet do sytuacji, że podczas podłączenia kroplówki zapytałam co to jest to pielęgniarka z głupim uśmiechem odpowiedziała, że zadaje dziwne pytanie i że ona mi nie odpowie a jak chcę to mam sobie przeczytać sama co to jest, bo ona takiej info mi nie udzieli :shock: Powiedziałam jej, że w Poznaniu z takim czymś się nie spotkałam i że zawsze uzyskiwałam odpowiedzi na moje pytania! Lekarz prowadzący (ordynator!) też nie przyszedł nic wyjaśnić, spławił Nas szybko na korytarzu, nie udzielając wystarczających odpowiedzi, w ogóle nie mogli tacie pobrać krwi, ponieważ krew mocno gęsta i ma zakrzepy , podpowiedziałam lekarzowi czy tato w takim przypadku nie powinien ponownie dostawać zastrzyki w brzuch (bodajże fragmin) , bo odstąpiono od tego przed planowaną operacją- odpowiedział hmm no to podamy to ponownie ... Poprosiłam też pielęgniarki aby zwróciły na tatę uwagę w nocy, ponieważ jest w pokoju jednoosobowym :shock: próbuje wstawać a zapomina, że nogi odmówiły mu posłuszeństwa-odpowiedziały, że mają za dużo pacjentów aby na wszystkich zwracać uwagę, więc ja specjalnie przeszłam się po oddziale i na pokojach jest prawie pusto, oddział jest mały i większość pokoi zamknięta, pusta , a one nic tylko czytały non stop gazety w swoim gabinecie :shock: ... jeszcze mogłabym wymieniać , a wymieniać : SZOK!!! Przyzwyczaiłam się do opieki jaką tato uzyskał w Poznaniu, że to co teraz widzę aż trudno nazwać mi odpowiednim słowem. Pielęgniarki dodały, że tatę na noc przywiążą do łóżka :shock: a jeżeli ja chcę to mogę go całą noc też pilnować mój biedny tatulek :cry: U taty byłam dziś 9 godzin, jutro z rana jadę ponownie !
Tatko nerwowy nadal, chce wstawać, mówi dziwne rzeczy, nie chce jeść ale dziś pił dość dużo płynów, wypił około 2 litry.

Przepiszę jeszcze kartę wypisu z neurochirurgii
ROZPOZNANIE
Przerzuty do móżdżku. Gruczolakorak płuca prawego IV. Stan po chemioterapii III. Stan po radioterapii z powodu zespołu żyły głównej górnej III. jHiponatremia. D43
DODATKOWE BADANIA:
grupa krwi B Rh : Plus
22-06-2011 Sód 123 mmol/l, Potas: 4,39 mmol/l, CRP: 172,70 mg/l Morfologia - WBC: 16,3 * 10 ^3/ul LYMPH #: 0,7 * 10^3? ul ((4,4%)) MXD #: 0,3*10^3?ul ((1,7 %)) NEUT #: 15,3 *10^3 /ul ((93,9)) LYM%:4,4% ((0,7)) MXD %:1,7 % ((0,3)) NEU%:93,9 % ((15,3)) Erytrocyty: 3,29 *10^6/ul Hemoglobina:11,1 g/dl Hematokryt %: 32,5 % MCV: 98,8 fl MCH:33,7 pg MCHC: 34,2 g/dl Płytki krwi (PLT): 451*10^3/ul RDV-CV: 16,0 % PDW: 9,3 fl MPV:8,4 fl P-LCR:14,2%
SÓD: 117 mmol/l Potas: 4,25 mmol/l Wapń: 10,08 mg/dl Mocznik:56 mg/dl Kreatynina: 0,54 mg/dl GFR wg MDRD: powyżej 60 ml/min/1,73 m2 Glukoza:109 mg/dl Białko całkowite: 6,1 g/dl Aminotransferaza alaninianowa: 14/U/L Aminotransferaza asparaginianowa: 11 U/L
Czas protrombinowy: 11,7 s Wskaznik protombinowy: 101 % INR: 1,02 APTT: 29 s
Morfologia - WBC: 15,8 * 10^3 /UL LYMPH #: 0,6 *10^3/ul ((3,5%)) LYM%:3,5 ((0,6)) Erytrocyty: 3,62*10^6 Hemoglobina: 12,3 g/dl Hematokryt %: 35,5 MCV:98,1 fl MCH: 34,0 pg MCHC:34,6 g/dl Płytki krwi (PLT):503*10^3/ul RDV-CV:16,2 % PDW:9,9 fl MPV: 8,6 fl P-LCR:16,3% OB:94 mm/godz
EKG:20-06-2011
Guz śródpiersia prawego środkowego o śr. 9 cm. Guz nacieka oskrzele górne i górną prawą wnękę. Sylwetka serca w normie. Prawa kopuła przepony ustawiona wysoko.

20-06-2011 Badanie MR głowy wykonane przed i po dożylnym podaniu środka kontrastowego, obarczone artefaktami ruchowymi wykazuje: w podnamiotowych partiach prawej półkuli móżdżku widoczny owalny , otoczony obrzękiem guz o maks. intensywnie homogennie po podaniu środka kontrastowego, przylega od dołu do zatoki poprzecznej bez cech nacieku. Ponadto stwierdza się ogniska patologicznego wzmocnienia wielkości ok 4mm symetrycznie w obu konarach móżdżku. Nadnamiotowo patologicznych wzmocnień nie wykazano, drobne ogniska niedokrwienne w obu płatach czołowych. Układ komorowy nieprzemieszczony, nieposzerzony , przestrzenie podpajęcze w normie wiekowej.
WNIOSKI: przerzuty do móżdżku

EPIKRYZA:
Pacjent przyjęty z rozpoznaniem j.w. potwierdzonym badaniem MR głowy. Przy przyjęciu osłabienie nerwu VII po stronie prawej, uogólnione osłabienie siły mięśniowej 3/5. W trakcie diagnostyki labolatoryjnej stwierdzono hiponatremię oraz leukocytozę. Rozpoczęto leczenie korygujące sód. Z uwagi na rozmiar przerzutu do prawej pólkuli móżdżku nie korelujący z objawami chorego i ogólny stan choroby został zdyskwalifikowany od zabiegu operacyjnego. Przekazany na oddział wewnętrzny w ..... celem wyrównania chorego z zaleceniem konsultacji Radiochirurgicznej po 11/07/2011 w WCO
Leki Nospa, Duphalac, Metoclopramid, Prestarium, Amlozek, Polprazol, Dexamethason, NaCi 1000ml iv/24h
Chory zacewnikowany z powodu zatrzymania moczu w czasie pobytu na Oddziale Onkologii Klinicznej, gdzie badaniem KT miednicy wykluczono proces rozrostowy (09-06-2011)
W związku z narastającą leukocytozą i CRP empirycznie włączono (23-06-2011 rano) Ciprofloksacynę 400 mg iv 2 razy dziennie. Mocz pobrano na posiew wyniki zostaną przesłane faksem.

To wszystko co mam. Proszę o interpretację powyższych wyników.
Kochani dziękuję Wam za pamięć... w dalszym ciągu boli ... :cry:
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
adamek 


Dołączył: 22 Cze 2011
Posty: 30
Pomógł: 6 razy

 #495  Wysłany: 2011-06-24, 04:18  


Anelio, to znowu ja, chcialem jedynie przylaczyc sie do opinii eli1 , powinnas sie zastanowic czy nie byloby lepiej dla ciebie i tatki spedzic nadchodzacy czas w domowych warunkach a nie w jakims koszmarnym i bezdusznym szpitalnym horrorze... Moja zona odeszla 4 tyg temu - ja bylem z nia do ostatniej /nielatwej/ chwili - w domu, gdzie sie czula bezpiecznie i dobrze... i to - kiedy juz nie mogla mowic - bylo widac w Jej spojrzeniu i zachowaniu... Dlatego Anelio, wez pod uwage to, co czuje Twoj Tatko, bo teraz bardziej licza sie niewypowiedziane uczucia od chlodnych kalkulacji... Przychodzi chwila, kiedy trzeba zaczac myslec sercem i dusza, a rozum na jakis czas odlozyc na polke...Kiedy przyjdzie czas,trzeba bedzie po niego siegnac, zeby nie zwariowac. Anelio pamietaj - cos sie konczy,cos zaczyna - nigdy nie jest tak, zeby nie moglo byc lepiej.Ja juz sprobowalem spojrzec na zycie z tamtej strony - naprawde nic ciekawego - tam nic nie ma - pustka, chlod i ciemnosc ... Zycie nas potrzebuje, a my powinnismy zyc dla zycia,dla siebie i dla innych, ktorzy tego od nas oczekuja... I Ty Anelio zyj i badz dzielna...
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group