1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Czy można umrzeć z głodu w XXI wieku?
Autor Wiadomość
gosiac 


Dołączyła: 16 Lut 2009
Posty: 91
Pomogła: 10 razy

 #46  Wysłany: 2009-05-25, 07:39  


strasznie mi przykro :-(

trzymaj sie kochana ....
 
tara 



Dołączyła: 21 Sty 2009
Posty: 513
Pomogła: 110 razy

 #47  Wysłany: 2009-05-25, 08:44  


Bardzo, bardzo mi przykro :tull:
 
maganana 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 12 Kwi 2009
Posty: 241
Skąd: Bytom
Pomogła: 39 razy

 #48  Wysłany: 2009-05-25, 09:42  


dzień przed jego śmiercią byłam u taty, usiadłam na łóżku i tak jak zawsze przy nim się trzymałam tak nie wytrzymałam i się rozpłakałam Mówiłam do niego"Boże jaki Ty jesteś chudzinka, dlaczego zachorowałeś" On spokojnie nie wyraźnie mówił mi że z czego ma być gruby jak nie je już tyle czasu, że nawet już mu się nie chce , że tak woda mu się podnosi i przelewa...." posiedziałam jeszcze przy nim pomilczeliśmy.Potem wołał poszłam a on chciał wiedzieć która godz a potem chciał swój zegarek na rękę.Przyniosłam mu, chciałam pomóc ubrać ale kiwnął że nie trzeba, sam sobie ubrał. I tak cały dzień potem przespał , poodkrywany z zegarkiem na ręku . Wychodząc od niego obudził się popatrzył na Mnie dosyć długo nigdy tak nie patrzył ja nie mogłam wytrzymać od płaczu wiec wybiegłam. Na drugi dzień miałam z mężem jechać do Bielska ale już wieczorem mu powiedziałam , że nie mogę że muszę do taty jechać, że mam nadzieje, że zdążę ....ale nie zdążyłam
Rano telefon od mamy, że w nocy spał do 4.00 potem chciał sikać, wypłukał usta. Potem chciał sie napić oranżady albo piwa.Napisł sie dosyc duzo i zaraz zwrócił. Mama przy nim stała ale kazał się jej isc polożyc.
Polozyla sie ale około 6 zacząl kaszlec-nigdy nie kszlal...mama wchodzi a on jej daje reke zeby go dzwigneła, podnosi się nogi spuszcza i leci na mame.Mama mówi do niego ze co robi, ze jest slaby nie da rady wstac i nagle bierze gleboki oddech odchyla sie do tyłu i pada na łóżku.Jeden głeboki oddech , mama zamyka oczy otwieraja sie na nowo potem znowu i juz nie otworzył.Gdy do mnie dzowniła jeszcze raz był oddech i KONIEC
Koniec życia Przyjechałam zaraz do mamy poprzytulałam się do niego, popatrzyłam.Widok mojego taty był przerażający silna kacheksja tylko brzuch z woda mu sterczał i kości policzkowe.Same kości.Zniszczył go fizycznie i psychicznie jak tylko mógł.
Ból nie do zniesienia.Myślę że jeszcze to do Mnie nie dochodzi, że mój tata mógł umrzeć, taki silny człowiek że umarł. Boli bardzo.Okropny ból.Do tego patrzę jak mama cierpi :(
zdiagnozowano u niego raka 16lutego, 16 marca wypisali ze szpitala i 24 maja zmarł.
Nie wiem czy kiedyś minie ten ból, nie wiem....
 
 
anettus


Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 64
Pomógł: 3 razy

 #49  Wysłany: 2009-05-25, 10:08  


Nie wiem czy będzie to miało dla ciebie jakies znaczenie ale napisze ci o chorobie mojego taty, który 16 lutego miał 5 rocznicę smierci. Chorował na raka przełyku, został zooperowany i po trzech latach ujawnił sie przrzut na płucu , juz nieoperacyjny i po dwóch miesiacxach zmarł. Było tak samo jak u twojego taty, tylko ze moj tatuś "na szczęście" umierał tylko tydzień. jeszcze tydzień przed śmiercia czuł sie całkiem dobrze tylko wymiotował krwią, a potem z dnia na dzień coraz gorzej. cztery dni prtzed śmiercią przestał jeść, dwa dni przed przestał mówić. Był w szpitalu ale ja z mamą byłysmy cały czas przy nim mama w nocy, a ja w dzień. Nigdy tego tygodnia nie zapomne miałam wtedy 25 lat i pozxnałam co to znaczy choroba bliskiego człowieka - zycie potrafi byc okrutne. Tata dużo spał a w nocy przed śmiercią jeszce wstał z łózka ostatkiem sił, poszedł przy pomocy mamy oczywiście sie wysikać, spojrzał do lusterka, pogładził sie po twarzy, mówić juz nie mógł, spojrzał na mame, połorzył sie , zasnłą po godz. sie obudził, chwycił mame za ręke i wydał ostatnie tchnienie. Zmarł o 5.20. I mimo ze zycie toczy sie dalej ja tego nigdy nie zapomne, może pocieszy cie to ze wiem co teraz czujesz, jestem z toba bo przechodziłam to samo. cokolwiek bym tu nie napisała to twojego cierpienia nie zmniejszy, ale wiedz ze są inni którzy także cierpią. Trzymaj sie za jkiś czas poczyjesz sie troszke lepiej. Pozdrawiam.
 
Nadzieja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Sty 2009
Posty: 866
Pomogła: 67 razy

 #50  Wysłany: 2009-05-25, 16:11  


Tak strasznie mi przykro :( [*]

lucolb. maganana- trzymajcie sie :( nie mam pojęcia co napisac ...
 
 
soja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 1263
Pomogła: 194 razy

 #51  Wysłany: 2009-05-25, 22:56  


:cry: :cry: :cry: Żal, poprostu żal i brak słów........
 
maganana 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 12 Kwi 2009
Posty: 241
Skąd: Bytom
Pomogła: 39 razy

 #52  Wysłany: 2009-05-28, 09:24  


Dziękuję Wam wszystkim za wyrazy współczucia.
Wczoraj pochowałam tatę :-(
Ból okropny.Człowiek nie do poznania, rak go wyniszczył okropnie.
Miał piękny pogrzeb, ładne kazanie. W trakcie jak trumnę do grobu chowali to zaczął mocno padać deszcz-teraz może pić do woli ile będzie chciał i nie będzie czuł bólu.
Czuję teraz pustkę i okropny ból, patrzę jak bardzo mama cierpi, w domu tyle rzeczy po nim jest, wszystko go przypomina..ciężko. :cry:
pozdrawiam
marzena
 
 
soja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 1263
Pomogła: 194 razy

 #53  Wysłany: 2009-05-28, 13:35  


Marzenko, trzymaj się.
 
lucolb


Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 6

 #54  Wysłany: 2009-05-29, 19:23  


Ja także dziękuję wszystkim za wsparcie i ciepłe słowa.
Marzenko, przytulam Ciebie i Twoją mamę .
 
Mrakad 



Dołączył: 29 Sty 2009
Posty: 322
Skąd: Warszawa
Pomógł: 28 razy

 #55  Wysłany: 2009-06-04, 22:27  


Przepraszam, że się wtrącam. Ale chyba w moim stanie mogę. Przeżyłyście śmierć najbliższej osoby, męża, ojca. Piszecie o tym ze swojego własnego punktu widzenia. Ja jeszcze żyję i mam się dobrze. Ale wiem, że mam raptem 25-30% szans na pokonanie bydlaka. 70% szans na niepowodzenie to jest dla mnie poważny argument by zabrać głos. Czego wy oczekujecie od nas? Czy my możemy w jakikolwiek sposób pomóc wam?
Dlaczego ma nam na tym zależeć? Ja jestem na etapie przygotowywania się do tego co może nadejść. Nie chcę by pamięć o mnie była zdominowana, przez moje instyktowne zachowania. Nie wiem czy potrafię nad nimi zapanować. Wasze opinie nie dają mi szans. Moja śmierć będzie tragedią dla moich najbliższych. Czy mogę coś zrobić , jakoś ustawić moje postępowanie by nie reagowali jak wy? Choroba ma swoje prawa i tych nie przeskoczymy. Czy mimo bólu potraficie coś mi doradzić?
_________________
Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej.
Albert Einstein
 
berta20 



Dołączyła: 24 Lut 2009
Posty: 71
Skąd: śląskie
Pomogła: 10 razy

 #56  Wysłany: 2009-06-05, 09:05  


Mrakad te wspomnienia biorą sie z tego ,że bardzo kochaliśmy te osoby .To nie tylko te z ostatniej chwili ale i te z całego życia .Naturalnej śmierci nie da sie zaplanować . Nie zawsze mogą być przy nas osoby ,które by chciały być .Tak bardzo chciałam jechać do Taty ale mówiono ,ze już jest dobrze ,już będą go wypisywać do domu .Umarł w obecności pielęgniarki i lekarza . W mojej pamięci pozostał taki jak był za życia a nie w chwili umierania . Ważne żeby po naszym życiu zostały miłe wspomnienia .ZAWSZE CZESC NAS ZOSTAJE W SERCACH BLISKICH NA ZAWSZE .
U wielu osób ,które były przy umieraniu bliskich zostają w pamięci takie rzeczy jak co mówił ,na co miał ochotę ,jak się zachowywał ,jak wyglądał .To samo jakoś zostaje w pamięci czy chcemy czy nie bo to były ostatnie chwile ,których sie nie zapomina .Działamy wtedy jak w transie ,jakby ktoś nami kierował .nie potrafimy logicznie myśleć i działać .Najważniejsza wtedy jest ta bliska umierająca nam osoba .Nie raz zastanawiałam sie nad tym czy mój Tata chciał umierać w samotności ,bez żony i dzieci ,tak przy obcych w szpitalu ? -nie pożegnawszy się z nami . Z pewnością nie miał na to wpływu .Nie bez powodu mówią < żyj tak ,jakby ten dzień miał być ostatnim >.Wychodząc z domu nigdy nie wiemy czy wrócimy .
 
Nadzieja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Sty 2009
Posty: 866
Pomogła: 67 razy

 #57  Wysłany: 2009-06-05, 10:12  


MARKAD moja mama mając swiadomość że nie wiadomo ile pożyje, walczy teraz zeby pogodzić całą rodziną. Jednoczy nas. Nadrabia stracone lata na czasami nawet całonocne rozmowy. Nigdy nie miała wcześniej czasu- była pochłonięta pracą i prowadzeniem domu... A teraz zamiast odpoczywać...
Nie ma leku na ból...
Po stracie bliskiej osoby zawsze bedzie się odczuwało ból i smutek- nawet jeżeli próbował byś kreować się na obrzydliwego chama dla swojej rodziny- oni i tak zwalą to na chorobę, i będą tym bardziej cierpieć.

Póki możesz okazuj rodzinie ile dla ciebie znaczą. Daj im tyle uczucia ile jesteś w stanie a choćby tylko po to żeby mieli go na "zapas"

Podziwiam Cię MARKAD. Moja mama nie potrafi z nami rozmawiac o chorobie- wolała by żebyśmy zyli w nieświadomości :(
 
 
soja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 1263
Pomogła: 194 razy

 #58  Wysłany: 2009-06-05, 12:46  


Mrakad, ja myslę, że to jest nie do przeskoczenia. Ten ból,strach, żal i łzy. To nieodłączna część choroby. Jeśli się kogoś kocha to w takich chwilach nic innego nie ma znaczenia. Choćbyś nie wiem jak się starał nie zmienisz tego. A tak wogóle to dlaczego myślisz o śmierci ? 25-30 % szans to dużo. Nie wiem ile procent ma moja mama i nie chcę wiedzieć. Pewnie lekarz powiedziałby, że statystycznie nie ma żadnych szans. Ale statystycznie , to ja i mój pies mamy po trzy nogi. Więc wierzę i będe wierzyć :) . Pozdrawiam i życzę ci żebyś dożył póżnej starości, będąc w tych 25-30 %.
 
Ewelina 


Dołączyła: 09 Mar 2009
Posty: 15
Skąd: małopolskie

 #59  Wysłany: 2009-06-10, 16:40  :(


Bardzo mi przykro maganana...Wspominam Twoje słowa pocieszenia w moim wątku i przykro mi, że wiadomość była od ciebie..:( Jest ciężko, cholernie ciężko. Słowa, obrazy, głosy i kaszel, który został po tacie w mojej głowie. On do końca miał nadzieję. I choroba mu ją odebrała. Mojemu tacie także pogorszyło się w nocy i zmarł o 7.45...Łączę się z Tobą w bólu i wierzę, że nasi tatkowie patrzą na nas z góry i swobodnie oddychają. Pozdrawiam i ściskam mocno...
 
maganana 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 12 Kwi 2009
Posty: 241
Skąd: Bytom
Pomogła: 39 razy

 #60  Wysłany: 2009-06-10, 17:11  


markad przede wszystkim to w ogóle nie powinieneś myśleć o śmierci.
Jeśli chodzi o radę to nie ma na to rady. Obojętnie jak przeżyjesz swoje życie ból bliskich jest taki sam. Mówić komuś i radzić jet bez sensu. Strata bliskiej osoby jest ciężkim przeżyciem.Każda rzecz, każdy moment wszystko przypomina o bliskich których straciliśmy.
Ja sobie nawet nie zdawałam sprawy jaki to ból!Jak człowiek nawet nie może z bólu rozpaczy oddychać. Nie uchronisz swoich bliskich przed łzami , bólem...Możesz owszem życ teraz pełnią życia, spędzać z nimi jak najwięcej czasu. Na pewno będzie to dla nich jak i dla Ciebie bardzo ważne, ale nie pomoże im w mniejszym cierpieniu.Może ludzie którzy bardzo bardzo wierzą w Boga inaczej traktują śmierć, może im łatwiej znieść śmierć bliskiej osoby.
Życze Ci duzo zdrowka!
_________________
Pozdrawiam
Marzena
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group